[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Robert Sheckley�ona model Ultra DeluxeEdward Flaswell kupi� swoj� planetoid� na �lepo w Mi�dzyplanetarnymBiurze Sprzeda�y Nieruchomo�ci na Ziemi. Wybra� j� na podstawiefotografii, na kt�rej poza malowniczym pasmem g�rskim niewiele by�o wida�.Ale Flaswell kocha� g�ry i widocznie pok�ada� w nich pewne nadzieje, skorozwr�ci� si� do sekretarza z zapytaniem:- W tych tam, g�rach, mo�e by� z�oto, co, kolego?- Na pewno, bracie, na pewno - odpar� sekretarz, zastanawiaj�c si�, czyjaki� cz�owiek o zdrowych zmys�ach oddali�by si� dobrowolnie na odleg�o��kilkunastu lat �wietlnych od najbli�ej znajduj�cej si� kobiety. Uznawszy,�e �aden normalny cz�owiek nie zrobi�by tego, sekretarz obrzuci� Flaswellabadawczym spojrzeniem.Flaswell by� jednak ca�kowicie normalny. Po prostu nie przysz�o mu todo g�owy.Wp�aci� niewielk� sum� na poczet nale�no�ci i przyrzek� co rokupodnosi� wydajno�� swojej ziemi. Zaledwie atrament wysech� na spisanejumowie, Flaswell zakupi� miejsce na zdalnie sterowanym transportowcu IIklasy, za�adowa� na� r�noraki sprz�t zakupiony z drugiej r�ki i wyruszy�ku swoim posiad�o�ciom.Wielu pionier�w-nowicjuszy przekonuje si� na miejscu, �e kupili bry��go�ej ska�y. Ale Flaswell mia� szcz�cie. Planetoida, nazwana przez niegoLosem Szcz�cia, mia�a sztucznie wytworzon� atmosfer�, kt�r� m�g�doprowadzi� do stanu umo�liwiaj�cego oddychanie. Za pomoc� sprz�tu dowiercenia studzien - przy dwudziestej trzeciej pr�bie wykry� wod�.W tych swoich g�rach Flaswell nie znalaz�, co prawda, z�ota, ale by�ytam z�o�a toru nadaj�cego si� na eksport. A co najwa�niejsze, du�eprzestrzenie ziemi nadawa�y si� na upraw� dyr�w, ilg, kis�w i innychluksusowych owoc�w.Flaswell ci�gle powtarza� swemu robotowi-nadzorcy: - Ta planetoidaprzyniesie mi bogactwo!- Z pewno�ci�, szefie, z pewno�ci� - niezmiennie odpowiada� robot.Planetoida bezsprzecznie kry�a w sobie wiele bogactw. Praca nad jejrozwojem by�a zamierzeniem przekraczaj�cym si�y jednego cz�owieka, aleFlaswll mia� dwadzie�cia siedem lat, by� mocno zbudowany i odznacza� si�silnym charakterem.Dzi�ki jego wysi�kom planetoida rozkwita�a. Miesi�ce mija�y, a Flaswellobsiewa� pola, wydobywa� tor ze swoich malowniczych g�r i wysy�a� towaryzdalnie sterowanym transportowcem, kt�ry od czasu do czasu kursowa� t�tras�.Pewnego dnia robot-nadzorca zwr�ci� si� do Flaswella: - Panie szefie,Cz�owieku, pan nie wygl�da zbyt dobrze, szanowny panie Flaswell.Flaswell zmarszczy� si�, s�ysz�c te s�owa. Producent, od kt�rego kupi�roboty, by� zaciek�ym wyznawc� teorii wy�szo�ci rasy ludzkiej, tote�u�o�y� ich odpowiedzi zgodnie ze swymi poj�ciami o szacunku nale�nymCz�owiekowi. Denerwowa�o to Flaswella, ale nie sta� go by�o na kupnonowych ta�m z odpowiedziami. A gdzie� indziej dosta�by roboty po takniskiej cenie?- Nic mi nie jest, Gunga-Sam - odpar� Flaswell.- Przepraszam bardzo, ale o�mielam si� mie� inne zdanie, panieFlaswell, szefie. Pan m�wi� do siebie b�d�c na polu, prosz� mi wybaczy�,�e o tym wspominam.- E tam, to nic takiego.- Ale pan ma pocz�tki tiku w lewym oku, sahibie. I r�ce si� panutrz�s�. I pije pan za du�o. L..- Dosy�, Gunga-Sam! Robot winien zna� swoje miejsce - skarci� goFlaswell. Zauwa�y� jednak, �e robot jest ura�ony, co w jaki� swoistyspos�b odbi�o si� na jego metalowej twarzy. Westchn�wszy doda�: -Oczywi�cie, masz racj�. Ty zawsze masz racj�, stary przyjacielu. Powiedz,co mi jest.- D�wiga pan na sobie zbyt wielkie brzemi� Cz�owieka - Istoty Ludzkiej.- Wiem o tym a� za dobrze! - Flaswell przesun�� r�k� po swojej czarnej,rozwichrzonej czuprynie. - Czasem zazdroszcz� wam, robotom. Zawszeroze�miani, beztroscy, szcz�liwi...- To dlatego, �e nie mamy duszy.- Niestety, ja j� posiadam. Co mi radzisz?- Niech pan we�mie urlop, panie Flaswell, szefie doradzi� Gunga-Sam ikieruj�c si� rozs�dkiem odszed�, aby jego pan m�g� si� nad tym zastanowi�.Flaswell docenia� �yczliw� rad� swego s�ugi, ale wyjazd na urlopnapotyka� wiele trudno�ci. Planetoida Los Szcz�cia znajdowa�a si� wtrocyjskim uk�adzie gwiezdnym, w owych czasach jednym z najbardziejodosobnionych. Co prawda zaledwie pi�tnastodniowy lot dzieli� Flaswella odniewybrednych rozrywek Cytery III, a niewiele d�u�szy od Nagondikonu,gdzie ludzie o mocnych �o��dkach mogli si� dobrze zabawi�. Ale odleg�o��to pieni�dze, a przecie� w�a�nie nic innego jak pieni�dze stara� si�zdoby� Flaswell na Losie Szcz�cia.Tote� Flaswell w dalszym ci�gu powi�ksza� swoje plantacje, wydobywa�wi�cej toru i zapuszcza� brod�. Niekt�re z prostych, wiejskich robot�wwpada�y w pop�och, gdy Flaswell mija� je, zatacza�y si� i wznosi�y mod�ydo boga spalinowego, kt�rego kult od dawna by� zakazany. Jednak�e wiernyGunga-Sam wkr�tce po�o�y� kres tym niebezpiecznym praktykom.- Co z was za ciemne mechaniczne stwory - poucza� nadzorca robot�w.Szef, Cz�owiek jest w porz�dku. On silny, on dobry! Wierzcie mi, bracia,�e m�wi� prawd�.Ale roboty nie przestawa�y szemra�, gdy� ich zdaniem Istoty Ludzkiepowinny �wieci� przyk�adem. Sytuacji zapewne nie zdo�ano by opanowa�,gdyby Flaswell nie otrzyma� wraz z nast�pnym �adunkiem �ywno�ci nowegob�yszcz�cego katalogu firmy Roebuck.Flaswell pieczo�owicie roz�o�y� katalog na prymitywnym plastikowymstole i przy �wietle. zwyk�ej zimno�wietlnej �ar�wki pogr��y� si� wlekturze. Co za cuda tam by�y dla samotnego pioniera! Domowe destylatorniei wytw�rnie ksi�yc�w, i przeno�ne solidowizje, i...Flaswell odwr�ci� stron�, przeczyta�, prze�kn�� �lin� i przeczyta� poraz drugi. Oto co tam by�o wydrukowane:�ONY ZA ZAM�WIENIEM POCZTOWYM! Pionierzy, po co macie znosi� m�k�samotno�ci? Po co macie d�wiga� samotnie brzemi� Istoty Ludzkiej? FirmaRoebuck oferuje obecnie po raz pierwszy ograniczony wyb�r �on dla Ludzi�yj�cych samotnie na rubie�ach cywilizacji!Model �ony pioniera z firmy Roebuck jest starannie wyselekcjonowany podwzgl�dem wytrzyma�o�ci, umiej�tno�ci przy stosowania si�, zr�czno�ci,wytrzyma�o�ci, kwalifikacji pionierskich i oczywi�cie pewnej dozy urody.Dziewcz�ta nadaj� si� na wszystkie planety, poniewa� maj� stosunkowo niskoumieszczony �rodek ci�ko�ci, sk�r� o odpowiednim pigmencie na wszelkieklimaty oraz kr�tkie silne palce i paznokcie. S� dobrze zbudowane, cho�kszta�ty ich nie s� zbyt poci�gaj�ce. Cech� t� ci�ko pracuj�cy pionierpowinien doceni�.Model pionierski firmy Roebuck dostarczany jest w trzech wymiarachwed�ug specyfikacji (patrz ni�ej), w zale�no�ci od wymaga�. Po otrzymaniuzam�wienia firma Roebuck zamrozi w spos�b szybki wybrany modeli wy�le gozdalnie sterowanym transportowcem III klasy. W ten spos�b obni�amy kosztyprzesy�ki ekspresowej do absolutnego minimum.Dlaczego nie mia�by pan zam�wi� modelu �ony pioniera jeszcze DZISIAJ?Flaswell zawo�a� Gunga-Sama i pokaza� mu og�oszenie. Robot przeczyta� wmilczeniu, a potem spojrza� swemu panu prosto w oczy.- Tego nam w�a�nie potrzeba, effendi - powiedzia�.- Tak my�lisz? - Flaswell wsta� z krzes�a i zacz�� kr��y� nerwowo popokoju. - Ale ja nie mia�em zamiaru �eni� si� ju� teraz. Czy� mo�na w tenspos�b si� �eni�? Sk�d ja mog� wiedzie�, czy ona mi si� spodoba?- Jest rzecz� w�a�ciw�, aby Cz�owiek M�czyzna mia� Cz�owieka Kobiet�.- Tak, ale...- Zreszt�, czy oni zamra�aj� w ten sam spos�b duchownego i wysy�aj� gor�wnie�?Zastanawiaj�c si� nad wnikliwym pytaniem robota, Flaswell u�miechn��si�.- Gunga-Sam, jak zwykle trafi�e� w sedno sprawy. Mam wra�enie, �eceremonia �lubna nie jest przewidziana, dop�ki m�czyzna si� na ni� niezdecyduje. Zamro�enie duchownego jest zbyt kosztowne. A swoj� drog�przyjemnie by�oby przebywa� w towarzystwie dziewczyny, kt�ra krz�ta�abysi� przy swoich zaj�ciach.Gunga-Samowi uda�o si� przywo�a� tajemniczy u�miech na metaloweoblicze.Flaswell usiad� i wypisa� zam�wienie na model pionierski, ��daj�cma�ego wymiaru, kt�ry i tak, jego zdaniem, sprawi mu wiele k�opotu.Nast�pnie poleci� Gunga-Samowi przekaza� zam�wienie drog� radiow�.Kilka nast�pnych tygodni Flaswell prze�y� w podnieceniu, wpatruj�c si�niecierpliwie w niebo. Nastr�j oczekiwania udzieli� si� tak�e robotom. Ichbeztroskie �piewy i ta�ce wieczorne przeplatane by�y szeptami i cichymchichotem. Roboty bezustannie zam�cza�y Gunga-Sama pytaniami:- Hej, nadzorco! Ta nowa Cz�owiek Kobieta, jak ona b�dzie wygl�da�?- To nie wasza rzecz - odpowiada� Gunga-Sam. - To sprawa Cz�owiekaM�czyzny, a wam, robotom, nic do tego!Wreszcie jednak on r�wnie� zacz�� obserwowa� niebo z takim samymprzej�ciem jak i inni.W ci�gu tych tygodni Flaswell medytowa� nad zaletami Kobiety Pionierki.Im d�u�ej si� nad tym zastanawia�, tym bardziej podoba�a mu si� ta my�l.Nie dla niego jaka� �adna, bezu�yteczna, niezaradna, wymalowana kobietka!Jakby to by�o przyjemnie mie� u swego boku pogodn�, rozs�dn�, praktyczn�dziewczyn�, kt�ra umia�aby gotowa�, pra�, ozdabia� mieszkanie, pilnowa�domowych robot�w, szy� suknie, robi� galaretki owocowe...Tak oto marzy�, zabijaj�c czas i obgryzaj�c paznokcie a� do krwi.Wreszcie zdalnie sterowany transportowiec b�yskawicznie przeci��horyzont, wyl�dowa�, wyrzuci� za burt� du�� pak� i pomkn�� dalej wkierunku Amyry IV.Roboty przynios�y przesy�k� Flaswellowi.- Oto narzeczona, panie! - zawo�a�y tryumfalnie, podrzucaj�c w g�r�oliwiarki.Flaswell natychmiast og�osi� p� dnia wolnego od pracy i wkr�tceznalaz� si� w saloniku sam na sam z du�� zimn� skrzyni� opatrzon� napisem:"Ostro�nie! Kobieta wewn�trz!"Nacisn�� guziki odmra�aj�ce, odczeka� przepisan� godzin� i otworzy�skrzyni�. Wewn�trz znajdowa�o si� jeszcze jedno pud�o, kt�re nale�a�oodmra�a� przez dalsze dwie godziny. Czeka� niecierpliwie, chodz�c tam i zpowrotem po pokoju i gryz�c resztki paznokci.W ko�cu nadszed� upragnion... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • xiaodongxi.keep.pl