[ Pobierz całość w formacie PDF ]

LEGENDA NA DZIEŃ ŚW. DIONIZEGO

[W WYBORZE] 9 października

 

Św. Dionizy, patron Francji, żył w w. III i za cesarza Decjusza [249-251] wysłany został przez papieża Fabiana do Galii, aby głosić tam Ewangelię. Tam też poniósł śmierć męczeńską przez ścięcie, w miejscowości Catulliacum, dzisiejszym St. Denis nie opodal Paryża, gdzie następnie powstało wspaniałe opactwo benedyktyńskie pod jego wezwaniem, mieszczące w swych podziemiach nekropol królów francuskich.

Tego Dionizego, który miał być pierwszym biskupem Paryża, zidentyfikowano następnie w epoce karolińskiej [Hilduin, opat z St. Denis w pasji z r. 835, BHL nr 2172-77, por. A. Buch­ner, Die Areopagitika des Abtes Hilduin... und ihr politischer Hintergrund, »Historisches Jahr-buch« LVI 1936, 441-480] ze słynnym autorem traktatów mistyczno-teologicznych, niezmier­nie cenionych w całym średniowieczu, który [nie bez jego własnych w tej mierze sugestii] uchodził za ucznia św. Pawła, Dionizym »areopagitą«, znanym z Dziejów Apostolskich [17, 34], a przez Euzebiusza [w Historii kościelnej III 4] wspomnianym jako pierwszy biskup ateński. Tymczasem pisarz znany najczęściej pod imieniem Dionizego Areopagity żył na przełomie w. V i VI, jak to niezbicie wynika z faktu jego zależności od filozofów neoplatońskich, zwłaszcza Proklosa, żyjącego w w. V, od pisarzy chrześcijańskich z w. IV/V. Pozostawił on cztery traktaty pt. O imionach Boskich, O hierarchii niebieskiej, O hierarchii kościelnej oraz Teologia mistyczna, a nadto 10 listów adresowanych do rozmaitych osób przeważnie z otoczenia św. Pawła [polski przekład E. Bułhaka, Warszawa 1932]. Dzieła te przełożone na łacinę w połowie w. IX cieszyły się ogromną popularnością [sama Złota legenda cytuje je 25 razy]. Wokół postaci ich autora, zidentyfikowanego odtąd definitywnie z biskupem paryskim, a zarazem uczniem św. Pawła, powstała nader obfita literatura hagiograficzna [BHL nr 2171-2203], której nie będziemy tu bliżej omawiać, odsyłając czytelnika do studium R. J. Loenertza, La legendę de St. Denys FAreopagite, »Analecta Bollandiana* LXIX 1951, 17-237, a zaznaczając tylko, że Złota legenda czerpała prawdopodobnie z żywota jego pióra Hinkmara arcybiskupa z Reims [w. IX, BHL nr 2185]. O Dionizym - pisarzu por. T. Sinko, Literatura grecka III 2, 315-318.

ionizy Areopagita został nawrócony na wiarę Chrystusową przez świętego Pa­wła apostoła. Imię Areopagity otrzymał podobno od ulicy, przy której mieszkał. Była to bowiem ulica poświęcona Marsowi, przy której, jak powiadają, znajdowała się świątynia Marsa. Tak to Ateńczycy nazywali poszczególne ulice swego miasta od imion bogów, których czcili, a tę, przy której spe­cjalnie oddawali cześć Marsowi, nazwali Areopagiem od słowa Areo [1], które oznacza Marsa. Ulica, przy której czczono Pana [2], nazywała się Panopagus, i tak od imienia każdego z bogów każda ulica brała swoją nazwę. Areopąg był wspaniałą ulicą, ponieważ mieścił się tam ratusz, gdzie gromadziła się szlachta, a ponadto szkoły sztuk wyzwolonych [3]. Przy tej to ulicy mieszkał Dionizy, wielki filozof, którego zwano Teosofus, czyli taki, co zna Boga, ponieważ pełen był natchnienia i mądroś­ci Boskiej. Wraz z nim przebywał Apollofanes, jego towarzysz w stu­diach filozoficznych. Byli tam także epikurejczycy, którzy widzieli szczęście ludzkie w rozkoszy ciała, byli i stoicy, którzy szukali go w cnocie duszy.

W dzień Męki Pańskiej ciemności ogarnęły cały świat, a filozofowie ateńscy nie mogli znaleźć przyczyny tego w naturalnym biegu rzeczy. Nie było to bowiem naturalne zaćmienie słońca, ponieważ .księżyc znajdował się daleko od słońca, a zaćmienie słońca następuje tylko wtedy, gdy słońce i księżyc zejdą się razem, wówczas zaś księżyc był w piętnastym dniu, czyli w doskonałym oddaleniu od słońca. Zaćmienie słońca nie powoduje również ciemności na całym świecie i nie może trwać trzech godzin. Że zaś owo zaćmienie słońca odebrało światło wszystkim częściom świata, to wynika z tego, co mówi św. Łukasz ewangelista [4], jak również z tego, że w tym czasie cierpiał Pan całego świata, i wreszcie z tego, że widziano je w Heliopolis, w Egipcie, w Rzymie, w Grecji i w Azji Mniejszej. Orozjusz poświadcza owo zaćmienie słońca widziane w Rzymie w tych sło­wach: Skoro Pan został przybity na krzyżu, nastąpiło wielkie trzęsienie ziemi na całym świecie, od którego skały odrywały się od gór, a wiele części wielkich miast runęło od niezwykłego wstrząsu. Tego samego dnia o szóstej godzinie [5] słońce całkowicie uległo zaćmieniu, czarna noc spłynęła na ziemię, tak że na całym niebie, jak opowiadają, widoczne były gwiazdy w tych godzinach dnia, a raczej w tę straszliwą noc.

Na koniec, jak czytamy w Historii szkolnej, filozofowie doszli do wnio­sku, że Bóg natury cierpi. Gdzie indziej zaś czytamy, że oświadczyli: Albo odwrócił się porządek natury, albo żywioły kłamią, albo też Bóg natury cierpi i żywioły cierpią z nim razem. A gdzie indziej jeszcze spo­tykamy wzmiankę, że Dionizy miał się wyrazić: Dziwimy się niespodzie­wanemu nadejściu tej nocy, lecz ono oznacza, że zbliża się prawdziwe światło dla całego świata! Ateńczycy tedy wznieśli ołtarz owemu Bogu, a na nim umieścili napis: Bogu nieznanemu [6]. Na każdym bowiem ołtarzu umieszczano napis wskazujący, jakiemu bogu jest on poświęcony. Ale gdy Ateńczycy chcieli temu Bogu składać ofiary cało­palne i inne, filozofowie rzekli: On nie potrzebuje naszej czci, klękajcie tylko przed Jego ołtarzem i módlcie się, gdyż nie oczekuje On od nas ofiar z bydląt, a tylko pobożnego serca.

Skoro zaś Paweł przybył do Aten, filozofowie stoiccy oraz epikurejscy rozprawiali z nim i niektórzy z nich mówili: Cóż to opowiada ten siewca słów? A inni twierdzili, że jest on, ich zdaniem, zwiastunem nowych bóstw. Zaprowadzili go zatem na ulicę filozofów, aby tam zbadać jego naukę, i powiedzieli: Nowe rzeczy nam opowiadasz. Chcemy się zatem dowie­dzieć, co to wszystko ma znaczyć. Ateńczycy bowiem niczego tak nie lu­bili, jak dowiadywać się albo słuchać czegoś nowego. Paweł zaś obejrzał ołtarze bogów, a ujrzawszy między innymi ołtarz boga nieznanego rzekł do filozofów: Ja zwiastuję wam Boga prawdziwego, który stworzył niebo i ziemię, a którego wy czcicie jako nieznanego! [7] Później zaś rzekł do Dionizego, który wydawał mu się bardziej niż inni uczony w sprawach Bożych: Kim jest, Dionizjuszu, ów Bóg nieznany? Dionizy zaś odrzekł: To jest Bóg prawdziwy, który nie bywa wymieniany wśród innych bo­gów. Dla nas jest On niedostępny i nieznany, ale On przyjdzie w przysz­łości i królować będzie na wieki. Paweł spytał wtedy: Czy to jest duch czy człowiek? Dionizy odparł: Jest to Bóg i człowiek, ale nam jest nie zna­ny, bo Jego prawdziwe miejsce jest w niebie. Rzekł tedy Paweł: To jest Ten, o którym ja nauczam. On zstąpił z nieba, przyjął postać człowieka, umarł i trzeciego dnia zmartwychwstał. Podczas gdy Dionizy tak rozma­wiał z Pawłem, przechodził tamtędy przypadkiem ślepy, a wtedy Dionizy rzekł do Pawła: Powiedz temu ślepemu w imię Boga twojego: Przejrzyj! Jeśli on istotnie przejrzy, to ja natychmiast uwierzę. Nie używaj jednak słów czarnoksięskich, bo może znasz słowa, które mają taką moc. Ja na­piszę ci brzmienie owych słów, które masz wypowiedzieć. Powiedz mu wiec tak: W imię Jezusa Chrystusa, który narodził się z Dziewicy, został ukrzyżowany, umarł, zmartwychwstał i wstąpił do nieba - przejrzyj! Paweł jednak, aby uniknąć jakiegokolwiek podejrzenia, polecił Dionize­mu, aby sam te słowa wypowiedział. A gdy Dionizy tymi właśnie słowy powiedział ślepemu, aby przejrzał, ten natychmiast odzyskał wzrok. Wówczas Dionizy wraz z żoną swą Damaris [8] i z całą rodziną przyjął chrzest i stał się wiernym chrześcijaninem.

Paweł nauczał go jeszcze przez trzy lata, po czym Dionizy został ustanowiony biskupem ateńskim. Nauczaniem swoim w całym mieście i w znacznej części jego okolic zaprowadził on wiarę Chrystusową. Jemu to, jak opowiadają, Paweł objawił to wszystko, co widział wtedy, gdy zna­lazł się w trzecim niebie [9], a Dionizy w różnych miejscach to potwier­dza. Przedstawił on tak dokładnie i jasno hierarchię anielską, porządek, podział i obowiązki aniołów, iż można sądzić, że nie dowiedział się o tym od kogoś innego, ale raczej sam znalazł się w trzecim niebie i tam ujrzał to wszystko. Pełen był nadto ducha proroczego, jak to widać jasno w li­ście, który wysłał do św. Jana ewangelisty podczas jego wygnania na wyspę Patmos. W liście tym Dionizy przepowiedział mu jego powrót w tych słowach : Ciesz się, ty prawdziwie umiłowany, godny miłości i upragniony! Dalej zaś pisze: Będziesz uwolniony z twego więzienia na Patmos, powrócisz na ląd Azji i tam będziesz życiem twoim naśladował dobrego Boga, a tym, którzy przyjdą po tobie, zostawisz dobry przykład. Dionizy był obecny przy śmierci Najświętszej Panny Maryi, jak to sam daje do zrozumienia w swej księdze O imionach Bożych.

Skoro zaś dowiedział się, że Neron uwięził w Rzymie Piotra i Pawła, wyznaczył innego biskupa na swoje miejsce, a sam udał się do Rzymu, aby ich odwiedzić. Po szczęśliwej śmierci obydwu świętych papieżem został św. Klemens, który po pewnym czasie wysłał Dionizego do Fran­cji w towarzystwie Rustikusa i Eleuteriusza. Przybył więc Dionizy do Paryża i tam nawrócił wielu ludzi na wiarę Chrystusową, zbudował wiele kościołów i wyświęcił licznych duchownych różnych stopni. Wielka łaska niebiańska promieniowała z niego. Dlatego też, ilekroć kapłani pogańscy wzniecali przeciw niemu zamieszki wśród ludu, i ludzie zbiegali się z bro­nią w ręku, aby go zabić, tylekroć natychmiast na jego widok opuszczała ich wszelka złość i padali do jego stóp, albo też ogarnięci wielkim lękiem uciekali od niego. Diabeł patrzył na to z zazdrością, ponieważ z każdym dniem malał jego kult, a Kościół szczycił się rosnącą liczbą wiernych. Toteż wzniecił w cesarzu Domicjanie [10] takie okrucieństwo, że ten wydał następujący rozkaz: Ktokolwiek spotka jakiegoś chrześcijanina, winien zmusić go do składania ofiar bożkom albo też zadać mu rozmaite ka­tusze.

Wówczas to prefekt Fescenninus został wysłany z Rzymu do Paryża przeciwko chrześcijanom. Spotkawszy Dionizego, który nauczał, kazał go natychmiast pochwycić. Zbito go przy tym, oplwano, obrzucono szyder­stwami, związano najtwardszymi rzemieniami, a na koniec wraz ze św. Rustykiem i Eleuteriuszem postawiono przed prefektem. Otóż gdy święci stanęli przed nim wyznając wytrwale wiarę w Boga, zjawiła się pewna nie­wiasta znakomitego rodu i oznajmiła, że ci czarnoksiężnicy haniebnie zbałamucili jej męża, Lubiusza. Posłano więc co prędzej po jej męża, a gdy nie chciał odstąpić od wiary, zabito niewinnego. Dwunastu żołnie­rzy otrzymało rozkaz biczowania świętych, po czym zakuto ich w ciężkie kajdany i wtrącono do więzienia. Następnego dnia Dionizy został rozciągnięty nago na żelaznej kracie, pod którą rozpalono ogień. Leżąc tak śpie­wał chwałę Panu mówiąc: Płomienna jest mowa twoja, a sługa twój umi­łował ją [11]. Następnie zdjęto go stamtąd i rzucono dzikim zwierzętom, które podrażnione były długim postem. Ale kiedy wielkim pędem rzuciły się na Dionizego, on uczynił znak krzyża i natychmiast bestie stały się łagodne. Wobec tego rzucono go do pieca, ale ogień zgasł i nie wyrządził mu żadnej szkody. Przybito go więc do krzyża, na którym długo się mę­czył, po czym zdjęto go wraz z towarzyszami i wieloma innymi chrześcija­nami i wtrącono znów do więzienia. Tam odprawiał mszę świętą i udzielał wiernym Komunii i wtedy ukazał mu się Pan Jezus w wielkiej światłości, wziął chleb i rzekł mu: Przyjmij to, bo we mnie jest największa twoja zapłata.

Następnie zostali znowu postawieni przed sędziów i wydani na nowe katusze. Na koniec wszystkim trzem, jakby dla wyznania wiary w Trójcę Świętą, ścięto głowy toporami obok posągu bożka Merkurego. Zaraz jednak ciało św. Dionizego podniosło się, wzięło w ramiona odciętą głowę i prowadzone przez anioła, a poprzedzane niebiańską światłością niosło ją przez dwie mile z miejsca zwanego górą męczenników [12], aż do miejsca, w którym teraz spoczywa z woli Bożej i z własnego wyboru [13]. Tak piękny zaś brzmiał wtedy śpiew aniołów, że wielu ludzi, którzy go słyszeli, uwierzyło. Była między nimi Laercja, żona wspomnianego Lubiusza, która głośno wołała, że jest chrześcijanką. Poganie ścięli jej głowę i tak zginęła ochrzczona własną krwią [14]. Syn jej imieniem Wisbiusz służył w wojsku w Rzymie pod trzema cesarzami [15]. Później jednak wró­cił do Paryża, ochrzcił się i przyłączył do gminy chrześcijańskiej. Poganie obawiając się, aby chrześcijanie nie pogrzebali ciał świętego Rustyka i Eleuteriusza, kazali utopić je w Sekwanie. Wówczas pewna niewiasta znako­mitego rodu zaprosiła na śniadanie ludzi, którzy wieźli ciała męczenników, a gdy oni się posilali, wykradła je i kazała po kryjomu pogrzebać na swoim polu. Gdy później ustało prześladowanie chrześcijan, wydobyła święte ciała i z wielką czcią pochowała je obok ciała św. Dionizego. Umęczeni zostali za Domicjana w roku Pańskim 96. Św. Dionizy miał wtedy lat 90...

 

 

... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • xiaodongxi.keep.pl