[ Pobierz całość w formacie PDF ]

[1] PRZYGODY TOMA BOMBADILA

 

Dziarski Tom Bombadil, co serce ma złote,

Nosi żółte buty i modrą kapotę,

Na to pas ma zielony, a spodnie ze skóry,

I wysoki kapelusz, w nim łabędzie pióro.

A mieszka pod wzgórzem, tam, gdzie rzeka Wija

Ma wśród traw swe źródło i gdzie gąszcz ją spija

 

Szedł Tom przez letnie łąki, rwał jaskry garściami

I składał w bukiety, igrając z cieniami.

Drażnił tłuste trzmiele, upojone kwieciem,

Nad brzegiem strumienia siedział godzinami.

 

Długa broda zwisła mu w przejrzystą wodę

Wabiąc córę Rzeki, Złotą tę Jagodę.

Pociągnęła swawolnie – z krzykiem i chlupotem

Wpadł Tom miedzy lilie, krztusząc się bulgotem.

 

„Hej, Tomie Bombadilu! Gdzież cię niesie woda?

Ryby tylko straszysz” – rzecze mu Jagoda –

„tak plując bąbelkami. Perkozy zdębiały,

szczur się boi, zamoczyłeś też kapelusz cały!”

 

„Przynieś go jak przystoi tak grzecznej

              dziewczynie!”

Tom na to: „Nie mam chęci taplać się w głębinie.

Zmykaj! Idź i zaśnij wśród wierzb korzeni

Cudna wodna panno, w twej krainie cieni”.

 

Wróciła Jagoda do swej matki kraju,

W rzeki toń głęboką. Tom pozostał w gaju.

Usiadł sobie w cieple na Wierzby korzeniu,

Susząc buty i piórko raz w słońcu, raz w cieniu.

 

Zbudziła się Wierzba i zaczęła nucić,

Usypiając Toma, tak by nie mógł wrócić.

Chwyciła go w korzenie i wciągnęła w dziurę

Razem z brodą, kapeluszem, kapotą i piórem.

 

„Ha! Tomie Bombadilu! Oj, głowę ci zmyję!

Tak mi w dziuplę zaglądać, podglądać, jak piję

W moim domu drewnianym łaskotać mnie piórem

I wodą zalewać, niby deszczem z chmurek!”

 

„Twarde masz korzenie, moja Wierzbo Stara,

Zesztywniejesz tutaj, więc wypuść mnie zaraz.

Wracaj do swej wody i zaśnij w ciemnicy,

a mnie zostaw w spokoju, jak córa wodnicy!”

 

Puściła go Wierzba, słysząc taką mowę,

Zatrzasnęła z hukiem więzienie wierzbowe,

Skrzypiąc i mamrocząc, a Tom, rad, że żyje,

Ruszył dalej na spacer nad srebrzystą Wiję.

 

Siadł nad skrajem lasu, słuchając w skupieniu,

Jak ptaki śpiewają w drzewa chłodnym cieniu.

Rój motyli na głową muskał go skrzydłami,

Nim słońce okryła się chmurami.

 

Nagle wiatr się zerwał. Lał deszcz strugami,

które wodę znaczyły wielkimi kręgami,

Rwał kaskady liści w lodowatej słocie,

Aż Tom skrył się w jamie, bo dość miał wilgoci.

 

Borsuk nań wyskoczył, marszcząc śnieżne czoło,

Czerwonymi ślepiami błyskając wokoło.

Drążył właśnie tunel z żoną i  synami,

Złapał Toma za kark, powlókł podziemiami.

 

Zataszczył do nory i dalejże gadać:

„Tomie Bombadilu! Ładnie to tak wpadać,

drzwi frontowe niszczyć? Będziesz ukarany,

na zawsze zostaniesz tutaj pogrzebany!”

 

Ejże, stary Borsuku, chyba źle cię słyszę!

Wywiedźże mnie zaraz w wonną leśną ciszę.

Wskaż mi tylne wyjście przy krzewie różanym,

A sam wytrzyj nos i łapy ziemią utytłane.

Wracaj spać na swoje słomiane poduszki

Wzorem pięknej Jagody i Wierzby Staruszki.

 

„Wybacz nam, Bombadilu” – na to borsuki mu

              chórem,

I wyprowadziły go zaraz na górę,

Po czym szybko wróciły, do swych nor pod ziemię,

Trzęsąc się ze strachu – i do dziś tam drzemią.

 

Deszcz ustał, rozpierzchły  się chmury na niebie,

A Tom, śmiejąc się cicho, poczłapał do siebie.

Wszedł do domu, no oścież otwarł okiennice,

Aż ćmy wpadły do kuchni, tańcząc wokół świecy.

Tom spoglądał przez okno, jak gwiazdy migocą

I jak lśni młody księżyc, wędrując wraz z nocą.

 

Gdy ciemno się zrobiło, Tom drzwi zaryglował,

Wdrapał się na piętro i do snu szykował.

„Huu! Tomie Bombadilu! Patrz, kto przyszedł

nocą.

Jestem tuż za drzwiami i wiesz dobrze, po co.

Zapomniałeś o mnie, Upiorze w Kurhanie.

Dotąd w kamiennym kręgu miałem swe

mieszkanie,

A teraz jestem wolny! Wciągnę cię w mogiłę,

Uczynię bladym, sinym, odbiorę ci siłę...”

 

„Precz stąd! Drzwi zamykaj i nie przychodź więcej!

Zabierz płonące ślepia i Kościste ręce

Tam gdzie twój dom pod darnią, kamienna poduszka

Złóż swój czerp i zaśnij jak Wierzba Staruszka,

Jak Złota Jagoda i borsucze plemię.

Wróć do złota i smutków ukrytych pod ziemią!”

 

Zerwał się Upiór Kurhanu i przez okno skoczył,

Podwórcem mrocznym jak cień się przetoczył

Ze skowytem w górę, pomiędzy kamienie

Czmychną, stukając kośćmi, aż okrył się cieniem.

 

A Tom zaś leżał i myślał, że jego poduszka

Lepiej usypia człeka niż Wierzba Staruszka,

Miększa jest od Borsuka, słodsza niż Jagoda;

Westchną zatem donośnie i zasnął jak kłoda.

 

Obudził się rankiem, gwiżdżąc jak skowronek,

Nucąc swe „derry-dol, merry-dol” szalone.

Włożył buty, kapelusz, kapotę – i w końcu

Otworzył okno, aby ogrzać się na słońcu.

 

Mądry Tom jest ostrożny, choć serce ma złote.

Nosił żółte buty i modrą kapotę.

I któżby go schwytał, z tych, co tu żyją,

Czy to na leśnych ścieżkach, czy nad rzeką Wiją,

Lub pośród nenufarów, kiedy woda płynie?

Póki Złotej Jagody nie złowił w głębinie,

Kiedy w sukni zielonej zabawiała śpiewem

I dawną pieśnią ptaki krążące nad krzewem.

Tom złapał ją i trzymał! Z wrzaskiem uleciało

Ptactwo, ryby i szczury, a jej serce drżało.

 

Rzecze wtedy Bombadil: „Oto ma ślicznotka!

Pójdziesz ze mną do domu, gdzie śmietanka słodka,

Miód, świeży chleb i masło na stole czekają,

Przez okno różyczki wdzięczne zaglądają.

Pójdziesz ze mną, ma śliczna, powiem ci, dlaczego:

Bo w wodzie, u swej mamy, nie znajdziesz lubego”.

 

I wydał Tom Bombadil weselisko huczne;

W koronie z kaczeńców zapraszał na ucztę,

Grał na skrzypkach lipowych, gwizdał jak skowronek,

Gdy pannę w srebrnej sukni brał sobie za żonę.

W girlandach z niezabudek brzęczał niby pszczoła,

Gdy jej smukłą kibić w tańcu okręcał dookoła.

 

Bielutka była pościel i lampy świeciły,

I lśnił miesiąc miodowy, gdy w gości przybyły

Drepczące Borsuki, a Wierzba Staruszka

Stuk-stuk w okno, gdzie leżała ich wspólna poduszka.

Na brzegu wśród szuwarów wodnica wzdychała,

Gdy wyjącego w mroku Upiora słyszała.

 

Nie obudziły Toma krok ni stukanie,

Ani nocne odgłosy, wycie czy szlochanie.

Spał do rana, a potem gwizdał jak skowronek,

„Hej, chodź, derry-dol, merry-dol” szalone

Kiedy na ganku rąbał gałęzie wierzbowe,

A Jagoda zaplatała warkocze miodowe.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • xiaodongxi.keep.pl