[ Pobierz całość w formacie PDF ]

OPOWIADANIA

STEFANA ŻEROMSKIEGO

 

Okoliczności   powstania   małych   form prozatorskich S. Żeromskiego

 

   Krótkie utwory prozą wypełniają pierwszy etap pisarskiej akty­wności Stefana Żeromskiego. Tomy zatytułowane Opowiadania (1895) i Rozdziobią nas kruki, wrony... (1895) są skarbnicą motywów i zagadnień, które w późniejszym okresie zostaną szerzej skomen­towane w powieściach. Problematyka owych małych form dotyczy spraw najbardziej aktualnych i istotnych w końcu XIX wieku.

   Jeszcze nie przebrzmiały ideały pozytywizmu, a już stało się rzeczą oczywistą, że marzenia o poprawie sytuacji w kraju nie zostały zrea­lizowane i nie ma jasnych perspektyw na przyszłość. Nierówność społeczna nadal się utrzymuje, a nawet pogłębia, uwłaszczenie nie zapewniło godniej szych warunków życia biedocie wiejskiej, wielkie obszary nędzy można zaobserwować w miastach, nadal warstwy społeczne nie znajdują wspólnego języka, stan oświaty jest katastro­falny, osiągnięcia medycyny są dostępne dla bogatych i utrzymuje się stan niewoli narodowej. Wcześniejsze próby oceny klęski powstania listopadowego nie przyniosły oczekiwanych efektów, nie pogłębiono również świadomości narodowej warstwy niewykształconej.

   Zagadnienia te były Żeromskiemu bardzo bliskie i dostępne poprzez obserwację otoczenia i osobiste doświadczenia. Sposób przedstawienia rażących znaków czasu (końca wieku) świadczy o wielkim osobistym zaangażowaniu pisarza, o poczuciu odpowiedzial­ności za ten stan rzeczy i dążeniu do poprawy sytuacji. Przedstawione zdarzenia, konfrontacje postaw, momenty o wielkim ładunku emocjonalnym miały na celu poruszenie sumień, zaapelowanie o radykalne zmiany w mentalności Polaków, o zauważenie najbardziej palących problemów społecznych. Prozę Żeromskiego cechuje ostry i demaskatorski realizm o wyraźnym naturalistycznym zacięciu; bezkompromisowość moralna w nazywaniu brzydoty i okrucieństwa życia; płomienny, żarliwy patriotyzm.1

   Jak dalej czytamy we Wstępie do wydania opowiadań w serii Biblioteka Narodowa, Żeromski związany był w tym czasie z tere­nem Gór Świętokrzyskich (Psary, Strawczyn, Ciekoty, Górno, Ruda, Chobrzany, Kurozweki, Sieradowice i Oleśnica). Ciągle żywa w rodzinie pamięć powstania, możliwość obserwacji poniżającego życia biedoty wiejskiej, osobiste doświadczenia związane z oświatą, wresz­cie obraz inteligencji, która dąży do niepodległości, ale nie umie jej zdobyć, zostały skomentowane poprzez sytuacje przedstawione w utworach pisarza.

   Publikacja opowiadań zwróciła na młodego prozaika uwagę recen­zentów2 i pobudziła do dyskusji dziennikarzy. Poruszane w utworach kwestie społeczne znalazły rozszerzony komentarz w prasie.

   Jako pierwszy ukazał się w Warszawie zbiór Opowiadania, w którym Żeromski zamieścił m.in. teksty: Zapomnienie, Doktor Piotr, Zmierzch, Siłaczka. Tom Rozdziobią nas kruki, wrony... autor wydał w Krakowie pod pseudonimem – Maurycy Zych. Dzięki znacznej swobodzie na terenie Galicji mógł się ukazać zbiór z tytułowym moc­nym akcentem nawiązującym do czasu powstania, ale przecież ujmu­jącym problemy narodowe z ukierunkowaniem na przyszłość (forma gramatyczna czasownika w tytule). To może najbardziej dobitny przykład „małej prozy” dowodzący zaangażowania autora w sprawy ojczyzny. Niedługo później ukazał się tekst O żołnierzu tułaczu (cza­sopismo „Głos”, 1896). W 1905 r. Żeromski wydał zbiór zaty­tułowany Echa leśne. Powrót do tematu powstania związany był z nasilającymi się rewolucyjnymi nastrojami tego czasu. Zdarzenia są komentowane z większej perspektywy czasowej, ale przecież wraca­ją – jak echo (por. tytuł utworu i książki).

   Pisarz wielokrotnie podejmował krótkie formy wypowiedzi lite­rackiej. Poza wskazanymi wyżej tekstami ukazały się inne, np. Ananke, Oko za oko, Mogiła. W niniejszym opracowaniu skupimy uwagę na dziełach omawianych w ramach programu szkoły średniej. Zaproponowana tu kolejność tekstów związana jest z ich układem w wydaniu Biblioteki Narodowej.

   Zanim przystąpimy do bliższej prezentacji utworów, przywołajmy opinię Jana Zygmunta Jakubowskiego: Z potężniejącego i utwierdzanego własnymi doświadczeniami protestu przeciwko krzy­wdzie społecznej, z coraz bardziej świadomego przekonania o niewystarczalności postulatów pozytywistycznych dla rozwiązania trudnych spraw społecznych i narodowych, z rosnącej odrazy do ugodowości i kosmopolityzmu klas panujących zrodziły się arcydzieła nowelistyki Żeromskiego [...].3

   Nazywane nowelami lub opowiadaniami, utwory te są w istocie nawiązaniem do konstrukcji noweli z dodaniem rozszerzonych opisów, a więc termin opowiadanie wydaje się jak najbardziej uza­sadniony.

 

 

Siłaczka – wzór do naśladowania

 

   Siłaczka stała się sztandarowym przykładem utworów komentują­cych realizację haseł pozytywistycznych w praktyce i skłoniła do pra­sowej dyskusji o katastrofalnej sytuacji oświaty. Autor rozważa tu również zagadnienie wierności ideałom, konfrontując w tym celu losy dwu głównych postaci: Stanisławy Bozowskiej i Pawła Obareckiego. W tle rozważań ukazane są bardzo trudne warunki życia na wsi. Utwór został poprowadzony z wyraźnie dydaktycznym zamiarem wskazania jedynie słusznej, ofiarnej postawy tytułowej Siłaczki –Stanisławy.

 

 

Streszczenie

 

   Akcja toczy się w małym miasteczku, Obrzydłówku, oraz we wsi, w której pracowała Stanisława Bozowska, w końcu XIX w., na tere­nie zaboru rosyjskiego.

   Doktor Paweł Obarecki oddaje się rozmyślaniom, które relacjonu­je narrator. Właśnie wrócił do domu po grze w winta (karty), którą regularnie odbywa wespół z miejscową „elitą”: księdzem, aptekarzem, naczelnikiem poczty i sędzią. Przed sześcioma laty osiadł w Obrzydłówku, żeby – zgodnie z głoszonymi ideałami – nieść pomoc medyczną najbiedniejszym, uczyć ich higieny. Zdając sobie sprawę z nędzy chłopów, planował upowszechnić również usługi całkowicie darmowe. Kupiwszy podręczną apteczkę, naraził się aptekarzowi i felczerowi, którzy bogacili się dzięki produkcji włas­nych „leków”. Te starania podejmował z zapałem, jednak wobec dotkliwych trudności szybko się zniechęcił. Po okolicy zaczęły krążyć plotki o jego związkach z duchami i marnym przygotowaniu do zawodu, wybijano mu szyby. Doktor Obarecki coraz bardziej słab­nie w zapale do pracy, aż w końcu poddaje się.

   Nowy model egzystencji doktora oparty jest na kompromisie a nawet pozornej przyjaźni z aptekarzem i felczerem, zarabianiu pieniędzy i doskwierającej nudzie. Obarecki rezygnuje z ambicji zawodowych, ideałów społecznikowskich, przestaje mieć jakiekol­wiek potrzeby kulturalne (wstręt do czytania) i oddaje się nudzie. Dom prowadzi mu dwudziestoczteroletnia gospodyni.

   Momentem przypomnienia sobie czasu studiów i entuzjazmu do pracy dla ludu jest nieoczekiwane spotkanie z dawną sympatią, Stanisławą Bozowską. Poproszony o pomoc, pojechał do odległej o trzy mile wsi, gdzie poważnie zachorowała nauczycielka. Rozpoznał w niej Stasię. Była w bardzo ciężkim stanie, chora na tyfus. Dzięki sołtysowi udało się znaleźć parobka, który za trzydzieści rubli, mimo śnieżnej zamieci, zgodził się przywieźć z Obrzydłówka chininę. Paweł dowiaduje się, że Stasia pracuje tu od trzech lat, orientuje się, że żyje ona w skrajnym ubóstwie (jest to oczywiście wynik jej wier­ności ideałom – darmowo uczyła biednych wieśniaków).

   Oczekując na lek, doktor Obarecki rozmyśla w sąsiedniej dużej sali lekcyjnej o studenckich latach, swoich planach małżeńskich. Oboje byli biedni. Ona – siedemnastoletnia panienka z długim warkoczem – chciała po ukończeniu gimnazjum studiować, jak on, medycynę, ale wobec braku pieniędzy wyjechała, by podjąć pracę nauczycielki. Poznał ją osobiście w domu zaprzyjaźnionego z nim małżeństwa „społeczników” – młodych, biednych, rozumiejących potrzeby innych. Nie przyjęła jego oświadczyn, zrezygnowała z osobistego szczęścia w imię służby społeczeństwu.

   Po sześciogodzinnym oczekiwaniu na parobka Paweł sam wyrusza po lek. Kiedy wraca, w południe, Stanisława nie żyje. Jego rozpacz nie może już niczego zmienić. Stolarz wykonuje na polecenie dokto­ra skromną trumnę z czterech nieheblowanych desek. Ze znalezionego listu Stasi do koleżanki, Heleny, doktor dowiaduje się, że nauczycielka napisała podręcznik Fizyka dla ludu i prosiła o przy­gotowanie go do druku (sama źle się czuła).

   Chłopiec, który jeździł po lekarstwo, nie mógł dotrzeć do celu, ponieważ osłabł koń. Sam wrócił do wsi pieszo. Teraz przyszedł oddać książki pożyczone wcześniej od nauczycielki. Ten fakt dowodzi, jak ofiarnie pracowała – rozpaliła w wiejskiej młodzieży pragnienie wiedzy.

   Rozpaczając po jej śmierci, Paweł wygłosił nad jej ciałem pochwal­ną mowę, pożegnał się z nią i z płaczem odjechał saniami. Przez jakiś czas doktor zmienił tryb życia, przestał grywać w winta, zaczął czy­tać Dantego, odprawił gospodynię. Obecnie ma się znakomicie: utył, pieniędzy worek uczciwy nazbijał (48).4 Satysfakcję przyniosło mu to, że miejscowa „śmietanka” (optymaci) dała się przekonać do palenia papierosów w niesklejanych gilzach (a więc zdrowszych). Utwór kończy się ironicznym komentarzem narratora: Nareszcie!... (48), podkreślającym wielkie „osiągnięcie” doktora.

 

 

Ofiarna postawa Stanisławy Bozowskiej

 

   Głównym bohaterem w przebiegu akcji jest doktor Paweł Obarecki, jednak to postawa Stasi została wyeksponowana w tytule utworu i stanowi wzór do naśladowania. Prototypem postaci była praw­dopodobnie działaczka oświatowa, Faustyna Morzycka, której syl­wetkę Żeromski przedstawił wcześniej w Dziennikach.5 Chociaż wiekiem młoda, Stanisława podejmuje świadomą, dojrzałą decyzję o praktycznej realizacji hasła „pracy u podstaw”. Jako zdolna i ambitna osoba zdobywa wiedzę, którą pragnie przekazać ludziom najbardziej pod tym względem zaniedbanym. Przygotowuje w brudnopisie podręcznik, a kiedy sama nie jest już w stanie dopilnować druku, powierza to zadanie zaufanej osobie. Jej wcześniejsza decyzja o rezy­gnacji z małżeństwa wynika z przeświadczenia, że powinna podjąć misje społeczną (kontynuatorem takiej postawy jest inny bohater Żeromskiego – doktor Tomasz Judym z powieści Ludzie bezdomni).

   Heroizm Stasi przejawia się nie tylko w wielkim zaangażowaniu zawodowym i wyrzeczeniu się własnego szczęścia, ale również w codziennym skromnym, ubogim życiu. Mieszkała w nędznym, słabo ogrzanym pokoiku, głodowała, pracowała do utraty sił. Stasia Bozowska poniosła klęskę w wymiarze fizycznym (choroba i śmierć), ale zwyciężyła duchowo, pozostając do końca przy swoich wzniosłych ideałach. Jej postawa wywołuje współczucie i szacunek wiejskiej kobiety, rozpacz chłopca, który chciał przywieźć dla niej lekarstwo podczas śnieżnej zamieci i uczciwie odniósł jej książki. Na jego przykładzie można stwierdzić, że wysiłki Stasi nie poszły na marne – zdołała wiele swoim uczniom przekazać i wzbudziła w nich potrzebę poszukiwania wiedzy.

   Stasia była bardzo młodą, kruchą istotą, kiedy podjęła decyzję o wyjeździe na wieś. Gdy umarła (w wieku 23 lat), okazało się, że bardzo wiele dokonała, stała się prawdziwą Siłaczką, która z uporem dążyła do poprawy losu najbardziej pokrzywdzonych. Samotnie real­izowała najistotniejsze zadania społeczne, nie oczekując za swoją pracę zapłaty.

   Pisarz ukazuje tę postać poprzez relacje narratora i refleksje dokto­ra Obareckiego. Kształtuje jej sylwetkę z tendencją do idealizacji. Poprzez jej śmierć pokazuje, jak wiele trzeba zaangażowania, by zmienić obraz Polski końca XIX w.

 

 

Doktor Paweł Obarecki – uosobienie konformizmu i bierności

 

   Przeciwieństwem Stasi Bozowskiej jest doktor Paweł Obarecki, jej dawny adorator. Oboje niegdyś wyznawali te same poglądy i zamierzali poświęcić się dla innych. Pragnienie poprawienia losu biedaków stopniowo jednak wycisza się i Paweł ustępuje pod presją środowiska oraz przykrych zdarzeń. Za cenę własnego spokoju rezygnuje z bezpłatnego leczenia. Z czasem coraz gorzej traktuje pac­jentów, leczy rutynowo, nie angażuje się w pracę, widzi w przy­chodzących do niego ludziach brudny motłoch, stara się szybko załatwić sprawę i wziąć zapłatę. Dąży do wygodnego życia, nie prze­jawia żadnych zainteresowań, z poczucia nudy i dla podtrzymania odpowiednich kontaktów uczestniczy w towarzyskich spotkaniach poświęconych głównie grze w karty.

   Wydaje się, że w obecności ciężko chorej Stasi odżyją w nim na trwałe dawne wzniosłe ideały, jednak stało się inaczej. Doktor Obarecki po krótkim okresie wyciszenia znowu wraca do charak­terystycznego dla Obrzydłowka stylu życia. Nie stać go na przeciw­stawienie się miejscowym zwyczajom, nie ma dość siły, by samotnie walczyć z otoczeniem, teraz nie ma już nawet takiej potrzeby. Egzystencja doktora jest pozbawiona głębszego sensu. Nie ma w nim pasji społecznikowskich ani zaangażowania zawodowego. Jest człowiekiem samotnym, więc nie realizuje się w relacjach rodzin­nych. Nie ma zainteresowań kulturalnych. Chociaż jest osobą młodą, czuje się wewnętrznie wypalony, nie potrafi zdobyć się na działanie.

   Mentalność doktora zmieniła się diametralnie od czasu jego studiów w Warszawie. Rzeczywistość zweryfikowała ambitne plany. Paweł okazał się słabeuszem, który zmarnował wiele lat, odstąpił od swoich zasad, mimo poczucia klęski nie potrafił poprawić swojego postępowania.

 

 

Przesłanie i kompozycja Siłaczki

 

   Poprzez konfrontacje postaw doktora Obareckiego i nauczycielki Stanisławy Bozowskiej Żeromski ukazał dwa modele zachowania wobec haseł pozytywizmu i problemów społecznych w Polsce pod koniec XIX w. On jest człowiekiem biernym, niezdolnym do działa­nia, łatwo zaprzepaścił dawne ideały. Ona – drobna i krucha – okaza­ła się jednostką silną i wytrwałą, która potrafi stawić czoła przeciwnościom i do końca, nawet za cenę własnego życia, walczyć o godność i poprawę bytu najuboższych. W istocie oboje ponoszą klęskę, choć – oczywiście – Stasia jest triumfatorką w sferze wier­ności ideałom i wytrwałości w realizacji zasad moralnych.

   Zestawienie tak różnych osobowości i dróg życiowych ludzi, którzy wyszli z jednego punktu, wyznawali te same poglądy i prag­nęli angażować się społecznie na rzecz innych, prowadzi do smutnych wniosków. Stanisława Bozowska odniosła wprawdzie moralne zwycięstwo, ale jej śmierć przerwała dalszą pracę dla ludu. Doktor Obarecki poniósł klęskę w wymiarze etycznym, jednak to on pozostał wśród żywych. Jednostki najbardziej cenne dla społeczeństwa są w zdecydowanej mniejszości, niewiele mogą zdziałać, ale ich trud tym bardziej należy docenić. Takich jak doktor jest znacznie więcej – aptekarz i felczer dbający o swoje interesy, naczelnik poczty i pleban. Udają oni, że nie dostrzegają potrzeb społecznych, uważają, że nie do nich należy poprawa świata, nie robią sobie wyrzutów z powodu bogacenia się kosztem biedaków z Obrzydłówka i okolic.

   Pisarz ukazuje postawę Stasi jako najbardziej wartościową i godną naśladowania, zaś jednoznacznie potępia konformizm Pawła i jemu podobnych. Z ironią komentuje jego codzienne życie, pustkę duchową i brak zasad moralnych. Żeromski zwraca również uwagę, że trudno realizować ideały pracy u podstaw, program pozytywistów okazał się w praktyce nierealny, trzeba jednak koniecznie dążyć do zmiany sytuacji w kraju. Pisarz wskazuje najbardziej zaniedbane warstwy społeczeństwa i poprzez swój utwór apeluje o reakcję do tych, którzy mogliby odmienić ich los.

   Siłaczka ukazała się po raz pierwszy w „Głosie” w 1891 r. Jej po­pularność wzrosła wraz z publikacją w 1895 r. w tomie Opowiadania. Ma przejrzystą konstrukcję: w relację z życia Obareckiego wpleciono epizod o wyjeździe do chorej nauczycielki, zaś spotkanie z nią stało się okazją do wspomnień doktora z czasów studenckich. Kompozycja tekstu ma charakter klamrowy: rozpoczyna się i kończy podobnym „obrazkiem” z życia Pawła. Doskonale przystają one do charakteru środowiska. Autor posłużył się „nazwą mówiącą” Obrzydłówek – to siedlisko małomiasteczkowej miernoty, nudy, niemoralnych postaci wygrywających swoje interesy za wszelką cenę – metodami przemo­cy, poniżania i wykorzystywania innych. Technika kontrastu i iro­niczny komentarz dotyczący Pawła Obareckiego prowadzą czytelnika do wniosku, jak należy postępować, że trzeba wykazać się hartem ducha w działaniu i wrażliwością na potrzeby innych ludzi – słabych, biednych, niewykształconych. Opowiadanie Siłaczka ma charakter tendencyjny i dydaktyczny. Ukazuje problemy społeczne i stosunek do nich w perspektywie moralnej. Poucza, która z prezentowanych postaw jest słuszna i godna powielania. Pisarz ukazuje Siłaczkę jako postać piękną i szlachetną, zaś Pawła przedstawia często z ironicznym komentarzem jako osobę godną pogardy.

   Nie ma zgody między badaczami co do kwalifikacji gatunkowej utworu – raz bywa on nazywany opowiadaniem, innym razem no­welą. Wydaje się jednak, że pierwszy termin jest tu właściwy. Autor umieszcza w jednym ciągu zdarzeniowym związanym z osobą Pawła opowieść o losach Stasi. Tekst został zaopatrzony w opisy, np. iro­niczny opis aptekarzowej lub granicząca z techniką psychizacji pejza­żu hiperbolizowana relacja z burzy śnieżnej, zapowiadająca groźne wypadki, kiedy doktor udaje się do chorej nauczycielki. Narrator poświęca również sporo uwagi duchowym stanom („metafizyce”) doktora. Oczywiście daje się tu zauważyć ostro zarysowany moment kulminacyjny, gdy Paweł rozpoznaje w chorej swoją dawną ukochaną, oraz wyraźne pokrewieństwo utworu z tendencyjną nowelą pozytywistyczną.

 

 

Nierówność społeczna w Zapomnieniu

 

   Akcja osadzona jest w końcu XIX w., po reformie uwłaszczeniowej, w zaborze rosyjskim. Narrator jest uczestnikiem zdarzeń, wypowiada się w 1. osobie. Żeromski zwraca uwagę na fakt, że ustawa o podziale ziemi nie uporządkowała spraw społecznych na wsi. Chłopi stali się wolnymi obywatelami, jednak nie zawsze mogli utrzymać siebie i rodzinę z niewielkiego gospodarstwa. Sytuacja ta prowadziła niejednokrotnie do drastycznych i niemoralnych zachowań. Szansą na przeżycie była kradzież. Głód stał się dla nie­których rodzin powszednią rzeczywistością i częstą przyczyną chorób i śmierci. Osobiste przeżycia i cierpienia wiejskich nędzarzy nie interesowały ich niedawnych panów. Pisarz zwraca uwagę na konieczność poprawy tragicznej sytuacji chłopów.

 

 

Streszczenie

 

   Narrator wraz z dziedzicem, panem Alfredem, udają się przed świtem do gajowego Lalewicza, który ma ich zaprowadzić w miejsce gromadzenia się dzikich kaczek. Zanim jednak dochodzi do polowa­nia, Lalewicz odkrywa świeże ślady i domyśla się, że zostawił je złodziej – amator desek z tartaku. W tej sytuacji czatują w pobliżu wozu i wychudzonej kobyły i niedługo później orientują się, że złodziejem niosącym cztery deski jest chłop Obala.

   Lalewicz, żeby przypodobać się dziedzicowi, bije Obalę, później inicjatywę przejmuje sam pan Alfred. Gajowy przypomina, że ów chłop kradł z pola niedojrzałe zboże na zupę. Obaj straszą przyła­panego na gorącym uczynku sądem i kryminałem. Chłop błaga o litość, tłumaczy, że nie miał innej możliwości zdobycia desek, nie stać go na trumnę dla syna. Żeby przekonać się o prawdomówności Obali, wszyscy udają się do jego zagrody, gdzie w stodole, w rojach much, leży wychudzone ciało piętnastoletniego chłopca. Żona Obali umarła wcześniej, teraz odszedł jedyny syn. Chłop (również sczerniały od brudu i potwornie wychudzony) prosi o darowanie winy, obiecuje odrobić stratę, jednak dziedzic oczekuje innej rekompensaty. Nie licząc się z nędzą Obali, żąda od niego pięciu rubli – czterech dla siebie, jednego na kościół. Decyzja ma zapaść następnego dnia. Wobec braku pieniędzy Obali grozi więzienie.

   Lalewicz, poproszony o pomoc przy zrobieniu trumny, stanowczo odmawia, jednak za chwilę, gdy pan Alfred i narrator oddalają się, obiecuje wrócić, zachowuje się zupełnie inaczej niż w obecności dziedzica, obiecuje poprosić o darowanie kary (narrator podsłuchuje rozmowę). Istotnie, zwraca uwagę pana na to, że ów chłop ma zaled­wie dwie morgi lichej ziemi (piachu lotnego), więc nie ma z czego zapłacić kary, zaś w więzieniu wyszkoli się na lepszego złodzieja. Dziedzic nie podejmuje na razie żadnej decyzji.

   Okolice stawów pełne są wszelkiego ptactwa wodnego. Narrator obserwuje naturę. Jego uwagę zwraca szczególna scena. Siedzący na drzewie chłopak wyrzuca z gniazda pisklęta wron, a drugi je łapie. Wrona – jak oszalała – w rozpaczy krąży w pobliżu, bije skrzydłami, ale nie może obronić swoich dzieci. Chłopcy są tak okrutni, ponieważ nędza zabiła w nich ludzkie odruchy, a poza tym liczą na zysk (leśniczy płaci za parę ptasich nóg trzy grosze).

   Narrator leży na trawie i rozmyśla o drastycznych wydarzeniach tego ranka. Z zazdrością myśli o Obali i o wronie, którzy potrafią przeżyć swoje nieszczęścia dzięki „prawu zapomnienia”, które dała im przyroda. Dla nich „żyć” znaczy „zapomnieć” (62).

 

 

Tragiczny los ojca i syna

 

   Zapomnienie ukazuje problem nędzy małorolnych po uwłaszcze­niu. Chłop, chociaż wolny, nadal pozostaje w zależności od pana. Ucieka się do kradzieży pożywienia (niedojrzałe kłosy zbóż, deski na trumnę dla dziecka). Wygląd Obali świadczy o tym, że niewiele różni się od zwierzęcia – brudny, obdarty, z głodu zdolny do wszystkiego.

   Jest całkowicie uzależniony od humoru pana, nie potrafi sam się obronić, bez oporów pozwala się poniżać i bić. Nauczony prosić i kła­...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • xiaodongxi.keep.pl