[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Anne–Lise Boge
GRZECH PIERWORODNY XXI
PLOTKI
Wydarzenia przedstawione w serii powie
Ļ
ciowej „Grzech pierworodny" rozgrywaj
Ģ
si
ħ
w
gospodarstwie nale
ŇĢ
cym do rodziny mojej matki. Dwór, przyroda, postaci i tło kulturowe s
Ģ
autentyczne. Chciałabym jednak zaznaczy
ę
,
Ň
e ani ludzie, ani cała historia opisana w serii nie
maj
Ģ
Ň
adnego zwi
Ģ
zku z rzeczywisto
Ļ
ci
Ģ
. To powstało w mojej wyobra
Ņ
ni.
Dla Randi i Martina, w imi
ħ
przyja
Ņ
ni
Anne-Lise Boge
ROZDZIAŁ 1.
Mali słyszała pulsowanie krwi w skroniach. Stała sztywno i czuła,
Ň
e wszyscy patrz
Ģ
na
ni
Ģ
i na Havarda. Zapadła całkowita cisza. Mali ogarn
ħ
ła zebranych wzrokiem. Dostrzegła
zdumienie. Szok. Otwarte usta i zaokr
Ģ
glone oczy. Jej spojrzenie zatrzymało si
ħ
na Oli
Havardzie. Stał wci
ĢŇ
koło krzesła matki. Jakby nie mógł si
ħ
oderwa
ę
. Blady chłopiec o
czarnych jak w
ħ
gle oczach. Mój Bo
Ň
e, pomy
Ļ
lała Mali, jak on to przyjmie?
- Powiedz, Havardzie. - Głos Laury znów przerwał cisz
ħ
. - On jest twoim synem, prawda?
- To prawda.
Głos Havarda był cichy, ale zdecydowany. Mali na chwil
ħ
zamkn
ħ
ła oczy. Nie miał
wyboru, pomy
Ļ
lała. Nie mógł zaprzeczy
ę
, nie w obecno
Ļ
ci Oli Havarda. Niech si
ħ
dzieje, co
chce.
Na twarzy Laury odmalowało si
ħ
zdumienie, jakby nie oczekiwała,
Ň
e Havard przyzna si
ħ
do ojcostwa. Patrzyła skonfundowana to na Havarda, to na Mali. Zapadła si
ħ
w swoim
krze
Ļ
le, blada, ze
Ļ
ci
Ģ
gni
ħ
t
Ģ
twarz
Ģ
. Ludzie zacz
ħ
li szepta
ę
mi
ħ
dzy sob
Ģ
. Havard uczynił par
ħ
kroków i poło
Ň
ył dło
ı
na ramieniu Oli Havarda.
- Pojed
Ņ
z nami do Stornes - poprosił z naciskiem. Mówił cicho. - Chciałbym z tob
Ģ
porozmawia
ę
.
Chłopak zwrócił ku niemu swoje ciemne oczy. Pełne zdumienia, ale przede wszystkim
Ň
alu.
ņ
alu i czego
Ļ
, co przypomina gniew, pomy
Ļ
lała Mali. Potem bez słowa odsun
Ģ
ł si
ħ
od
Havarda. I jeszcze bardziej przysun
Ģ
ł si
ħ
do krzesła matki.
- Czy ty nigdy nie my
Ļ
lisz o innych, zawsze tylko o sobie? - sykn
Ģ
ł Havard cicho, ze
zło
Ļ
ci
Ģ
do Laury. - Mógł si
ħ
tego dowiedzie
ę
w inny sposób. A teraz...
- Całkiem mo
Ň
liwe,
Ň
e jest w
Ļ
ciekły na ciebie - odparła drwi
Ģ
cym tonem. - Miałe
Ļ
wiele
lat,
Ň
eby mu powiedzie
ę
prawd
ħ
, Havardzie. Ale tego nie zrobiłe
Ļ
.
Havard nie odpowiedział. Ze
Ļ
ci
Ģ
gni
ħ
t
Ģ
twarz
Ģ
odwrócił si
ħ
i podszedł do Mali.
- Idziemy - powiedział nieco schrypni
ħ
tym głosem.
- Nie mo
Ň
emy - odparła cicho. - Przyjechali
Ļ
my tu,
Ň
eby po
Ň
egna
ę
si
ħ
po raz ostatni z Ol
Ģ
Pederem. Po tym, co si
ħ
wła
Ļ
nie wydarzyło, byłoby jeszcze gorzej, gdyby
Ļ
my wyszli przed
rozpocz
ħ
ciem nabo
Ň
e
ı
stwa. Uspokój si
ħ
.
Havard zamilkł i cofn
Ģ
ł si
ħ
pod
Ļ
cian
ħ
. Mali poszła za nim. Nie mogła nie zauwa
Ň
y
ę
pogardliwych spojrze
ı
, którymi ich obrzucano. Słyszała szmer zakłócaj
Ģ
cych cisz
ħ
szeptów.
- To dopiero rodzice chrzestni - mrukn
Ģ
ł kto
Ļ
za jej plecami. - To dopiero rodzice
chrzestni.
Mali skuliła si
ħ
. Ona te
Ň
wolałaby st
Ģ
d wyj
Ļę
, nie mogła jednak pozwoli
ę
, by ci ludzie
mieli satysfakcjonuj
Ģ
ce poczucie,
Ň
e ich przep
ħ
dzili. Nie spuszczała wzroku z Oli Havarda.
My
Ļ
lała przede wszystkim o nim. Miała nadziej
ħ
,
Ň
e chłopak pojedzie z nimi pó
Ņ
niej do
Stornes,
Ň
e b
ħ
d
Ģ
mogli z nim porozmawia
ę
, cho
ę
nie bardzo wiedziała, co mu powiedz
Ģ
.
Westchn
ħ
ła ci
ħŇ
ko.
Zacz
ħ
ły si
ħ
biblijne czytania. W izbie robiło si
ħ
coraz bardziej gor
Ģ
co. Przyszło mnóstwo
ludzi, we wszystkich
Ļ
wiecznikach płon
ħ
ły
Ļ
wiece. Mali zrobiło si
ħ
słabo. Nie wiedziała, czy
to z powodu zaduchu, czy te
Ň
czuje si
ħ
tak fatalnie ze wzgl
ħ
du na Ol
ħ
Havarda i na to, co si
ħ
teraz mo
Ň
e wydarzy
ę
. Starała si
ħ
Ļ
piewa
ę
ze wszystkimi psalm, ale nie mogła doby
ę
głosu.
Havard stał obok niej, sztywny i milcz
Ģ
cy. Gdy wzi
ħ
ła go za r
ħ
k
ħ
, wyczuła,
Ň
e jest bardzo
zdenerwowany.
Kiedy trumna miała zosta
ę
wyniesiona, powstało zamieszanie. Laura płakała gło
Ļ
no.
Podeszła i poło
Ň
yła dło
ı
na wieku trumny. Wygl
Ģ
da na prawdziwie zrozpaczon
Ģ
, pomy
Ļ
lała
Mali. Mo
Ň
e jednak zale
Ň
ało jej na najstarszym synu znacznie bardziej, ni
Ň
Mali
przypuszczała. Mali musiała przyzna
ę
sama przed sob
Ģ
,
Ň
e wcale nie zna tak dobrze Laury.
Ola Havard stał sam koło krzesła, podczas gdy kto
Ļ
podał Laurze ramie, pomógł jej usi
ĢĻę
i przemawiał do niej uspokajaj
Ģ
co.
- Mo
Ň
e powinni
Ļ
my z nim jeszcze raz porozmawia
ę
? - szepn
ħ
ła Mali. - Teraz jest sam.
Ale nim zd
ĢŇ
yli do niego podej
Ļę
, ju
Ň
znikł. Mali poczuła lekki powiew od strony
zamykaj
Ģ
cych si
ħ
wła
Ļ
nie drzwi.
- Teraz mo
Ň
emy ju
Ň
i
Ļę
- powiedział Havard. - Nie mam zamiaru zostawa
ę
tu na kaw
ħ
.
Mali skin
ħ
ła głow
Ģ
. Ona te
Ň
nie miała siły, by zosta
ę
na pocz
ħ
stunek. Paliły j
Ģ
cudze
spojrzenia. Wymkn
ħ
li si
ħ
cicho, nie
Ň
egnaj
Ģ
c si
ħ
z Laur
Ģ
ani z nikim innym.
- Musimy poszuka
ę
Oli Havarda - rzekła Mali po wyj
Ļ
ciu.
Mrok ogarniał powoli podwórze. Mali podeszła do obory i wsun
ħ
ła głow
ħ
do
Ļ
rodka.
- Ola Havard!
Nikt si
ħ
nie odezwał. Zajrzała do ciemnej stodoły. Wsz
ħ
dzie panowała cisza.
- Zobaczymy go jutro - powiedział Havard. - Pojedzie pewnie do Oppstad i wtedy
b
ħ
dziemy mogli go zaprosi
ę
. A teraz jed
Ņ
my do domu.
- Był taki nieszcz
ħĻ
liwy - powiedziała Mali powoli. - Boj
ħ
si
ħ
,
Ň
e
Ņ
le to przyj
Ģ
ł. Na pewno
prze
Ň
ył szok.
- Nie on jeden - rzekł gniewnie Havard. - Wszyscy, którzy...
- Tamci si
ħ
nie licz
Ģ
- przerwała mu Mali. - Tylko Ola Havard si
ħ
liczy.
- Porozmawiam z nim jutro - powtórzył Havard. - Wtedy mu wytłumacz
ħ
...
- Co mu wytłumaczysz? - zapytała Mali, wpatruj
Ģ
c si
ħ
w niego. - Jak mo
Ň
na wytłumaczy
ę
dziecku,
Ň
e si
ħ
nie chciało wyst
ħ
powa
ę
jako jego ojciec?
- Nie wiem - powiedział cicho przygn
ħ
biony Havard. - Nie wiem.
W Stornes zastali Siverta i Tordhild, którzy przyszli na kolacj
ħ
. Johannes podskoczył, gdy
tylko ujrzał dziadków.
- Jak poszło z Ol
Ģ
Havardem?
- No có
Ň
, on...
Mali urwała i spojrzała na Havarda. Miała zamiar pozostawi
ę
jemu decyzj
ħ
, co nale
Ň
y
powiedzie
ę
. Jej zdaniem nie było powodu, by dalej trzyma
ę
rzecz w tajemnicy, bo przecie
Ň
i
tak wszyscy si
ħ
wkrótce dowiedz
Ģ
. Wie
Ļę
rozniesie si
ħ
tak szybko jak po
Ň
ar w suchej trawie.
Najlepiej powiedzie
ę
prawd
ħ
, pomy
Ļ
lała, czuj
Ģ
c,
Ň
e co
Ļ
j
Ģ
Ļ
ciska w dołku.
Zerkn
ħ
ła na Siverta. Jak on przyjmie informacj
ħ
,
Ň
e znów skłamali i
Ň
e tym razem znowu
poszkodowane zostało niewinne dziecko? Jak zareaguje Johannes? Co powie, gdy zrozumie,
Ň
e Havard jest ojcem Oli Havarda? I jak mu wytłumacz
Ģ
, dlaczego nie powiedzieli o tym
chłopcu dawno temu? Ola Havard chciał przecie
Ň
cz
ħĻ
ciej bywa
ę
w Stornes, bo
Ņ
le si
ħ
czuł w
domu. Chował si
ħ
bez ojca - tak si
ħ
przynajmniej obu chłopcom wydawało - a przecie
Ň
jego
ojciec był blisko przez cały czas. Mali odgarn
ħ
ła włosy lodowat
Ģ
dłoni
Ģ
.
- Ola Havard jest bardzo smutny - powiedziała cicho. - To wszystko.
- Szybko wrócili
Ļ
cie - stwierdził Oja, zerkaj
Ģ
c na zegar.
- Tak...
- Wyszli
Ļ
my przed pocz
ħ
stunkiem - wtr
Ģ
cił Havard nieco schrypni
ħ
tym głosem. - Wyszło
na jaw co
Ļ
, co...
Stał na
Ļ
rodku blady i pełen napi
ħ
cia.
- I tak si
ħ
jutro dowiecie - ci
Ģ
gn
Ģ
ł. - Laura postanowiła ujawni
ę
co
Ļ
, co... do tej pory było
tajemnic
Ģ
. - Odchrz
Ģ
kn
Ģ
ł. - To ja... to ja jestem ojcem Oli Havarda.
Zapadła parali
Ň
uj
Ģ
ca cisza. Nawet Marilena usiadła i popatrzyła na Havarda, jakby
rozumiała powag
ħ
sytuacji.
- Ty jeste
Ļ
ojcem Oli Havarda? - powtórzył Sivert z niedowierzaniem.
- Tak, to stara historia. Twoja matka i ja wyja
Ļ
nili
Ļ
my sobie t
ħ
spraw
ħ
dawno temu -
powiedział Havard z wysiłkiem.
- A Ola Havard? Nie wiedział o niczym?
- Nie. I
Ņ
le si
ħ
stało. Teraz to rozumiem. Ale wydawało nam si
ħ
,
Ň
e najlepiej b
ħ
dzie,
je
Ļ
li...
- Dla kogo najlepiej? - zapytał Sivert ostrym głosem.
- Dla wszystkich - wymamrotał Havard i zaczerwienił si
ħ
.
- Kłamstwo czai si
ħ
tu w ka
Ň
dym k
Ģ
cie.
Sivert spojrzał na Mali, a ona poczuła si
ħ
okropnie.
- O co chodzi? - zapytał Johannes niespokojnie, wdrapuj
Ģ
c si
ħ
na kolana ojca. - Co si
ħ
stało z Ol
Ģ
Havardem?
- Havard jest jego ojcem - odparł Sivert, głaszcz
Ģ
c chłopca po głowie.
- Ola Havard o tym nie wie!
- Teraz ju
Ň
wie - stwierdził Sivert.
- To dlaczego przedtem nie wiedział? - ci
Ģ
gn
Ģ
ł Johannes. - Przecie
Ň
tak bardzo chciał
zosta
ę
w Stornes. Najbardziej chciał,
Ň
eby Havard był jego ojcem. I nie wiedział...
- Teraz ju
Ň
wie - powtórzył Sivert. - Czas poka
Ň
e, czy si
ħ
z tego cieszy.
-
ń
le,
Ň
e o tym nie wiedział - zacz
ħ
ła Mali. - Ale to nie było proste. Wszystko nie byłoby
wcale takie proste, gdyby
Ļ
my mu od razu powiedzieli. Poza tym bywał tu bardzo cz
ħ
sto.
Starali
Ļ
my si
ħ
, jak umieli
Ļ
my.
- Ten chłopiec potrzebuje poczucia bezpiecze
ı
stwa - powiedział Sivert. - I nigdy go nie
zaznał.
- Teraz ju
Ň
wszystko wiecie - o
Ļ
wiadczyła Mali. - I nie ma o czym dyskutowa
ę
.
- Czy Ola Havard si
ħ
tu teraz przeprowadzi? - dopytywał si
ħ
Johannes.
- Nie, b
ħ
dzie mieszkał ze swoj
Ģ
matk
Ģ
- odparła Mali. - Ale b
ħ
dzie tu cz
ħ
sto przyje
Ň
d
Ň
ał.
- Miejmy nadziej
ħ
,
Ň
e zechce - rzekł Sivert. - Chłopak jest pewnie strasznie rozgoryczony.
I zagubiony - dodał cierpko.
Johannes ze
Ļ
lizgn
Ģ
ł si
ħ
z kolan ojca, podszedł do Havarda i wzi
Ģ
ł go za r
ħ
k
ħ
.
- Ty jeste
Ļ
ojcem Oli Havarda?
- Tak, Johannes.
- Nie kochasz go?
- Oczywi
Ļ
cie,
Ň
e kocham.
- To czemu nic nie powiedziałe
Ļ
?
Havard kucn
Ģ
ł i wzi
Ģ
ł obie dłonie chłopca w swoje r
ħ
ce.
- Byłem głupi - powiedział cicho. - Ju
Ň
dawno temu powinienem powiedzie
ę
o tym Oli
Havardowi i wszystkim innym, ale nie miałem odwagi. To było trudne, rozumiesz? No i nic
nie powiedziałem.
ń
le zrobiłem.
- Gdzie on teraz jest?
- W Storhaug. Ale pewnie przyjedzie dzi
Ļ
wieczorem do Oppstad. Tak mi si
ħ
wydaje. A
jutro go tu przywieziemy i wtedy postaram si
ħ
mu wytłumaczy
ę
, dlaczego byłem taki głupi i
tchórzliwy. Mam nadziej
ħ
,
Ň
e mi wybaczy.
- Na pewno - pocieszył go Johannes. - Ola Havard jest dobry, wi
ħ
c na pewno ci wybaczy.
Mali stała w milczeniu i patrzyła na nich. Wcale nie była pewna,
Ň
e wybaczy. To nie jest
kwestia dobroci. To kwestia straconego zaufania.
- Chcesz go tu jutro przywie
Ņę
? - zapytała Mali, gdy si
ħ
ju
Ň
poło
Ň
yli.
Havard oparł głow
ħ
na ramieniu i wpatrywał si
ħ
w sufit pustym wzrokiem.
- To konieczne - odparł. - Musz
ħ
mie
ę
czas na dług
Ģ
rozmow
ħ
.
- Oboje tego potrzebujemy - stwierdziła. - Nie tylko ty go zawiodłe
Ļ
. Ja te
Ň
.
Havard obrócił si
ħ
do
Ň
ony i wzi
Ģ
ł j
Ģ
za r
ħ
k
ħ
.
- My
Ļ
lisz,
Ň
e mi wybaczy?...
- Nie wiem - odparła Mali szczerze. - Mam nadziej
ħ
. Ale bardzo go skrzywdzili
Ļ
my,
Havardzie.
- To wina Laury!
- Nie - zaprotestowała. - To ty jeste
Ļ
jego ojcem, a ja o tym wiedziałam, jeszcze zanim si
ħ
urodził. Mogli
Ļ
my powiedzie
ę
prawd
ħ
. A jednak milczeli
Ļ
my, bo tak nam pasowało.
Zwlekał przez chwil
ħ
z odpowiedzi
Ģ
. Le
Ň
ał ze wzrokiem utkwionym w sufit.
- Kto odziedziczy Storhaug teraz, gdy Ola Peder nie
Ň
yje? - zapytał po chwili.
- Chyba Ola Havard.
- Ale skoro ona wszystkim rozpowiada,
Ň
e to ja jestem ojcem...
- Wa
Ň
ne jest to, co zapisano w ksi
ħ
gach – orzekła Mali. - A w ksi
ħ
gach zapisano,
Ň
e to
Ola Storhaug jest jego ojcem. Był wtedy m
ħŇ
em Laury, wi
ħ
c Ola Havard jest jego
spadkobierc
Ģ
. Ola Peder nigdy nie podejrzewał,
Ň
e... Wa
Ň
ne jest to, co zapisano w ksi
ħ
gach -
powtórzyła. - To si
ħ
liczy, a nie to, co Laura teraz opowiada.
- W takim razie Ola Havard ma zapewnion
Ģ
przyszło
Ļę
- powiedział Havard. -
Odziedziczy bogaty dwór.
Mali skin
ħ
ła głow
Ģ
. Chłopiec rzeczywi
Ļ
cie zostanie wła
Ļ
cicielem pi
ħ
knego maj
Ģ
tku, ale
nie to jest teraz najwa
Ň
niejsze. Oby tylko udało im si
ħ
z nim porozmawia
ę
. Trzeba spróbowa
ę
wszystko wyja
Ļ
ni
ę
- tylko jak wytłumaczy
ę
,
Ň
e byli tacy tchórzliwi, pomy
Ļ
lała.
- Bardzo mi przykro - szepn
ħ
ła, kład
Ģ
c głow
ħ
na piersi Havarda. - Mo
Ň
e powiedziałby
Ļ
co
Ļ
wcze
Ļ
niej, gdyby nie ja.
- To nie twoja wina - westchn
Ģ
ł Havard, dotykaj
Ģ
c jej szyi. - Sam powinienem to załatwi
ę
.
Zobaczymy, co b
ħ
dzie jutro.
- Zadzwoni
ħ
do Oppstad z samego rana - obiecała Mali. - Miejmy nadziej
ħ
,
Ň
e tam jest. I
Ň
e zechce tu przyj
Ļę
.
Ale Lisbeth Oppstad uprzedziła Mali. Telefon zadzwonił, gdy tylko Mali zeszła do kuchni.
- Tu Stornes.
- Witaj, Mali. Tu Lisbeth Oppstad.
Mali zacisn
ħ
ła dło
ı
na słuchawce.
- Tak...
- Chciałam tylko zapyta
ę
, czy Ola Havard jest u was?
- Ola Havard? Nie, nie pojawił si
ħ
. Ale jeszcze jest bardzo wcze
Ļ
nie, wi
ħ
c...
- Ale u nas go nie ma. Przyjechał wczoraj wieczorem i miał zosta
ę
a
Ň
do pogrzebu. Laura
ma teraz tyle zaj
ħę
. Zajrzałam wła
Ļ
nie do jego pokoju i go nie zastałam. Pomy
Ļ
lałam,
Ň
e
mo
Ň
e chciał odwiedzi
ę
... Stornes.
Mali zaniepokoiła si
ħ
powa
Ň
nie.
- To znaczy pomy
Ļ
lałam,
Ň
e po tym, co usłyszał wczoraj, chciał zobaczy
ę
ojca - ci
Ģ
gn
ħ
ła
Lisbeth. - Prze
Ň
ył na pewno szok, gdy si
ħ
dowiedział,
Ň
e to Hayard...
- Byłoby lepiej, gdyby sprawa została wcze
Ļ
niej załatwiona - przerwała jej Mali. - Ale
Havard i Laura ustalili,
Ň
e najlepiej nic nie mówi
ę
.
- Nie dziwi
ħ
si
ħ
- stwierdziła Lisbeth. - Przecie
Ň
oboje mieli rodziny.
Mali nie odpowiedziała.
- Gdzie on mo
Ň
e by
ę
? - zapytała.
- Nie mam poj
ħ
cia. Wczoraj wieczorem nie mógł doj
Ļę
do siebie. Płakał do pó
Ņ
nej nocy.
Słyszałam go.
- Nie rozmawiała
Ļ
z nim?
- Z nikim nie chciał rozmawia
ę
.
- Je
Ļ
li znikn
Ģ
ł, to musimy go poszuka
ę
- powiedziała Mali. - Jest przecie
Ň
mróz. Zaraz
po
Ļ
l
ħ
m
ħŇ
czyzn.
- Nasi te
Ň
ju
Ň
poszli - powiedziała Lisbeth. - Mam nadziej
ħ
,
Ň
e go znajdziemy.
ņ
e nie
narobi
Ň
adnych głupstw.
- Jakich głupstw?
- No, nie wiem. Ale on naprawd
ħ
nie mógł doj
Ļę
do siebie. My
Ļ
l
ħ
,
Ň
e to było za du
Ň
o jak
na niego.
ĺ
mier
ę
Oli Pedera i ta historia z Havardem.
- Na pewno - zgodziła si
ħ
Mali. - Zaraz wy
Ļ
l
ħ
m
ħŇ
czyzn na poszukiwania. Zadzwoni
ħ
,
je
Ļ
li go znajd
Ģ
.
Po
Ň
egnała si
ħ
, odwiesiła słuchawk
ħ
i przez chwil
ħ
stała oparta czołem o zimn
Ģ
Ļ
cian
ħ
.
Potem podeszła do drzwi, otworzyła je i wyjrzała. Wci
ĢŇ
było ciemno, ale na wschodzie
pojawił si
ħ
ju
Ň
złoty pasek zwiastuj
Ģ
cy dzienne
Ļ
wiatło.
ĺ
nieg, który spadł poprzedniego dnia,
niemal znikn
Ģ
ł. Iskrzył si
ħ
szron pokrywaj
Ģ
cy podwórze. Mróz szczypał w nos. Chłopak na
pewno nie zaszedł daleko, pomy
Ļ
lała. W któr
Ģ
stron
ħ
wyruszył? I co sobie my
Ļ
lał mały Ola
Havard?
Serce Mali rozdzierał niepokój o samotnego, bladego chłopca. Zamkn
ħ
ła drzwi i weszła do
izby, w której m
ħŇ
czy
Ņ
ni jedli
Ļ
niadanie.
- Ola Havard znikł z Oppstad - powiedziała. - Musicie i
Ļę
go szuka
ę
.
- Znikł? - Havard obrócił si
ħ
ku niej gwałtownie. - Kiedy?
- Chyba niedawno, nad ranem - powiedziała niepewnym głosem. - Nie s
Ģ
dz
ħ
, by zdołał...
Dojrzała strach w oczach Havarda i przycisn
ħ
ła odruchowo dłonie do brzucha. Nie
przyszło jej do głowy,
Ň
e Ola Havard mógł znikn
Ģę
ju
Ň
w nocy, dopiero teraz u
Ļ
wiadomiła
sobie,
Ň
e nie mo
Ň
na tego wykluczy
ę
.
- O nie - powiedziała, zakrywaj
Ģ
c usta dłoni
Ģ
. - O nie.
ROZDZIAŁ 2.
- Co si
ħ
dzieje, tato? - Johannes stal przy telefonie koło Siverta, przest
ħ
puj
Ģ
c z nogi na
nog
ħ
z ciekawo
Ļ
ci. - Co
Ļ
si
ħ
stało z Ol
Ģ
Havardem?
- Owszem - potwierdził Sivert i odwiesił słuchawk
ħ
. - Ola Havard przyjechał wczoraj
wieczorem do Oppstad, ale teraz go tam nie ma.
- Nie ma go? - Johannes szeroko otworzył oczy.
- Nie i nikt nie wie, gdzie on mo
Ň
e by
ę
- wyja
Ļ
nił Sivert, głaszcz
Ģ
c syna po głowie. - B
ħ
d
Ģ
go szuka
ę
. Wszyscy m
ħŇ
czy
Ņ
ni ze Stornes. I z Oppstad. Ja te
Ň
do nich doł
Ģ
cz
ħ
.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • xiaodongxi.keep.pl