[ Pobierz całość w formacie PDF ]

LEGENDA NA DZIEŃ ŚWIĘTYCH WITA I MODESTA

15 czerwca

 

O św. Wicie nie wiemy właściwie nic poza tym jednym - chyba autentycznym - szczegó­łem, że miał ponieść śmierć męczeńską jeszcze jako dziecko prawie, bo w wieku lat 12. Zapewne dlatego był niezmiernie popularnym świętym, co znalazło wyraz także w literaturze hagiograficznej, bo mamy zachowanych 5 jego pasji łacińskich [BHL nr 8711-16] i jedną grecką [BHG nr 1876], a nadto szereg translacji [BHL nr 8717-23]. Za cesarza Karola IV, w r. 1355, przeniesiono jego relikwie do Pragi. Opowiadanie Jakuba de Voragine powtarza niemal do­słownie legendę o św. Wicie, zapisaną u Jana z Mailly [Dondaine, s. 212-214].

Wit, chłopiec dzielny i wierny, poniósł męczeństwo na Sycylii w wieku lat 12. Ojciec często karcił go za to, że gardził bożkami i nie chciał im składać ofiar. Gdy się o tym dowiedział prefekt Walerian, polecił chłopcu stawić się przed sobą, a skoro odmówił złożenia ofiary, kazał go chłostać rózgami. Ramiona jednak bijących podobnie jak ręka prefekta uschły na­tychmiast, a prefekt zakrzyknął: Biada mi, straciłem rękę! Niechaj teraz przyjdą twoi bogowie - rzekł Wit - i uzdrowią cię, jeśli mogą. On na to: A czy ty potrafisz tego dokazać? W imię Pana mego - odparł Wit - po­trafię; i od razu pomodlił się za prefekta i uprosił dlań uzdrowienie. Rzeki tedy prefekt do jego ojca: Skarć twego syna, by nie zginął marną śmiercią. Wówczas ojciec zabrał go do domu i próbował wpłynąć na chłopca otaczając go muzyką rozmaitego rodzaju, igrającymi dziewczętami i różnymi innymi przyjemnościami. Kiedy jednak zamknął go w sypialni, zaczął się stamtąd wydobywać cudowny zapach, tak mocny, że poczuł go ojciec i wszyscy w domu, a gdy ojciec zajrzał przez drzwi, zobaczył 7 aniołów stojących wokoło chłopca i zaczął wołać: Bogowie przyszli do mego domu! - po czym zaraz utracił wzrok. Jego krzyk wprawił w podnie­cenie całe miasto Lukana [1], tak że nawet Walerianus nadbiegł i pytał, co mu się stało. A on mu odparł: Widziałem bogów ognistych i nie mogłem znieść ich widoku. Zaprowadzono go tedy do świątyni Jowisza, gdzie obiecał byka ze złoconymi rogami za odzyskanie wzroku, ale nic mu to nie pomogło. Wówczas zwrócił się do syna o uzdrowienie i na jego prośby odzyskał wzrok. Skoro jednak nawet wówczas nie uwierzył, a przeciwnie, myślał o tym, by zabić syna, anioł Pański objawił się pedagogowi chłop­ca [2], Mpdestowi, polecając mu wsiąść na okręt i zabrać wychowanka do innego kraju. Tak też stało się, a orzeł przynosił im pożywienie i wiele w owym kraju czynili cudów.

Tymczasem syn cesarza Dioklecjana opętany został przez szatana, który oświadczył, że nigdy go nie opuści, jeśli nie przyjdzie Wit z miasta Lukana.

Zaczęto tedy szukać Wita, a znalazłszy sprowadzono go przed oblicze cesarza. Chłopcze - rzekł doń Dioklecjan - czy potrafisz uzdrowić mego syna? A on odparł: Nie ja, lecz Pan - po czym położył nań ręce, a szatan uciekł natychmiast. Wówczas rzekł Dioklecjan: Chłopcze, pomyśl o sobie i złóż ofiarę bogom, abyś nie zginaj marną śmiercią. A gdy on nie zgodził się na to, odprowadzono go wraz z Modestem do więzienia. Wówczas jednak ciężkie łańcuchy żelazne, które im nałożono, opadły z nich, a więzienie zajaśniało niezmiernym światłem. Skoro doniesiono o tym cesarzowi, kazał chłopca wyprowadzić stamtąd i wrzucić do pieca ognistego - ale i stamtąd wyszedł bez szwanku. Z kolei wypuszczono nań srogiego lwa, aby go pożarł, lecz wiara Wita uczyniła i jego łagodnym jak baranek. Na koniec kazano jego, Modesta oraz piastunkę Wita, Krescencję, która wszędzie im towarzy­szyła, rozciągnąć na torturach - ale wtedy wybuchła burza, zatrzęsła się ziemia, zaryczały grzmoty, zawaliły się świątynie bożków i pozabijały wielu ludzi, a cesarz przerażony uciekł i bijąc się pięściami mówił: Biada mi, oto jeden chłopiec okazał się silniejszy ode mnie. Męczennicy tymczasem uwolnieni przez anioła znaleźli się nad jakąś rzeką i tam spoczęli, po czym pomodliwszy się oddali duszę Bogu. Ciała ich strzeżone przez orły odna­lazła Florencja, niewiasta szlachetnego rodu, której objawił się św. Wit, i pochowała je ze czcią. Umęczeni zostali za Dioklecjana, który wstąpił na tron około roku Pańskiego 287 [3].

 

... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • xiaodongxi.keep.pl