[ Pobierz całość w formacie PDF ]
LEGENDA NA DZIEŃ ŚW. GRZEGORZA PAPIEŻA
[W WYBORZE] 12 marca
Â
Św. Grzegorz Wielki, papież [ur. około r. 540, obrany papieżem w 590, zmarły w 604], należy do tych bohaterów Złotej legendy, którzy są nam dobrze znani z wiarygodnych źródeł historycznych. Znamy przede wszystkim jego obfitą korespondencję z czasów pontyfikatu [około 800 listów], a nadto długi szereg jego pism treści moralnej i egzegetycznej, a częściowo i hagiograficznej [wypełniają one w PL t. LXXV-LXXIX]. Pisma te były w wiekach średnich niezmiernie wiele czytywane i sięgnięcie do autentycznych źródeł żywota Grzegorza nie przedstawiało nawet wtedy szczególniejszych trudności.
A jednak rozczarowaÅ‚by siÄ™ ten, kto by w ZÅ‚otej legendzie szukaÅ‚ jakiegoÅ› syntetycznego przedstawienia jeÅ›li nie jego życia, to przynajmniej roli odegranej przezeÅ„ w dziejach KoÅ›cioÂÅ‚a. To, co Jakub de Voragine ma do opowiedzenia na jego temat, sprowadza siÄ™ do paru hiÂstorycznych anegdot [np. o spotkaniu z niewolnikami angielskiego pochodzenia, wystawioÂnymi na sprzedaż na rynku w Rzymie], a poza tym do szeregu opowiadaÅ„ malujÄ…cych dość schematycznymi rysami wizerunek idealnego pasterza. Nadto spora garść cudów przyozdabia dzieje popularnego Å›wiÄ™tego. Z Å‚adniejszych motywów zasÅ‚uguje na uwagÄ™ legenda o wybaÂwieniu duszy cesarza Trajana z piekÅ‚a przez modÅ‚y Å›w. Grzegorza - charakterystyczny symbol pojednania tradycji rzymskiej z chrzeÅ›cijaÅ„skÄ….
Żywot św. Grzegorza opracowywano w wiekach średnich wielokrotnie [BHL nr 3636-51]; największą powagą cieszył się jednak życiorys napisany w Rzymie u schyłku IX w. przez Jana Diakona na polecenie papieża Jana VIII [PL LXXV 60-242]. Była to praca na owe czasy poważna, oparta w znacznym stopniu na materiale archiwalnym. Jakub de Voragine powołuje się na nią kilkakrotnie.
Grzegorz pochodziÅ‚ z rodziny senatorÂskiej. Ojciec jego nazywaÅ‚ siÄ™ Gordian, a matka Sylwia. Chociaż w mÅ‚odoÅ›ci już osiÄ…gnÄ…Å‚ gruntowne wyksztaÅ‚cenie filozoficzne, a przy tym posiadaÅ‚ wielki majÄ…tek i rozliczne bogactwa, postanowiÅ‚ jednak opuÅ›cić to wszystko i oddać siÄ™ życiu zakonnemu. ZwlekaÅ‚ jednak dÅ‚ugo z wykonaniem swego postanowienia sÄ…dzÄ…c, że lepiej bÄ™dzie mógÅ‚ pracować dla Chrystusa, jeÅ›li jako pretor miejski [1] z pozoru tylko bÄ™dzie sÅ‚użyÅ‚ Å›wiatu. Wówczas jednak troski Å›wiatowe tak bardzo zaczęły go przytÅ‚aczać, że już nie tylko z pozoru, ale caÅ‚ym sercem im siÄ™ oddawaÅ‚. Wreszcie po Å›mierci ojca zbudowaÅ‚ 6 klasztorów na Sycylii, siódmy zaÅ› pod wezwaniem Å›w. Andrzeja apostoÅ‚a w Rzymie, w swoim wÅ‚asnym domu. Tam, odÅ‚ożywszy jedwabne szaty, zdobne zÅ‚otem i droÂgimi kamieniami, przywdziaÅ‚ skromny strój mnicha. Wkrótce doszedÅ‚ do takiej doskonaÅ‚oÅ›ci, że nawet w tym pierwszym okresie swego życia zaÂkonnego mógÅ‚ być zaliczony do bardzo Å›wiÄ…tobliwych. DoskonaÅ‚ość jego zaÅ› do pewnego stopnia możemy pojąć na podstawie jego wÅ‚asnych słów, które napisaÅ‚ w prologu do swego Dialogu [2], gdzie tak powiada: NieÂszczÄ™sna dusza moja, trapiona mÄ™kÄ… swoich zajęć, pamiÄ™ta, jakÄ… niegdyÅ› byÅ‚a w klasztorze, jak gÅ‚Ä™boko pod sobÄ… miaÅ‚a wszystkie rzeczy przemijaÂjÄ…ce, jak wysoko wznosiÅ‚a siÄ™ nad wszystkim, co siÄ™ zmienia, jak nawykÅ‚a myÅ›leć wyÅ‚Ä…cznie o rzeczach niebieskich, jak zamkniÄ™ta jeszcze w ciele przenikaÅ‚a w rozmyÅ›laniu jego powÅ‚okÄ™, jak Å›mierć nawet, która niemal dla wszystkich jest czymÅ› okropnym, kochaÅ‚a jako wstÄ™p do prawdziwego życia, jako nagrodÄ™ za swoje trudy. Wreszcie zaczaj nakÅ‚adać sobie tak surowe umartwienia, że rozchorowaÅ‚ siÄ™ na żoÅ‚Ä…dek i ledwie trzymaÅ‚ siÄ™ na nogach, a cierpiÄ…c na nagÅ‚y zanik siÅ‚, zwany po grecku »synkopsis«, wÅ›ród czÄ™stych ataków dusznoÅ›ci z godziny na godzinÄ™ zbliżaÅ‚ siÄ™ do Å›mierci.
Gdy pewnego razu Å›w. Grzegorz zajÄ™ty byÅ‚ pisaniem w klasztorze, któÂrym kierowaÅ‚ jako opat, przyszedÅ‚ do niego anioÅ‚ Boży pod postaciÄ… rozÂbitka, który żaÅ‚oÅ›nie prosiÅ‚ go o litość. Grzegorz kazaÅ‚ dać mu 6 srebrnych pieniążków i biedny odszedÅ‚, ale tego samego dnia powróciÅ‚ twierdzÄ…c, że wiele straciÅ‚, a zbyt maÅ‚o otrzymaÅ‚. DostaÅ‚ wiÄ™c ponownie tÄ™ samÄ… sumÄ™ pieniÄ™dzy, lecz powróciÅ‚ po raz trzeci i natarczywymi krzykami domagaÅ‚ siÄ™ miÅ‚osierdzia. Wtedy szafarz klasztorny oznajmiÅ‚ Grzegorzowi, że nic już nie majÄ… do ofiarowania prócz srebrnej miseczki, w której matka opata miaÅ‚a zwyczaj przysyÅ‚ać jarzyny. KazaÅ‚ wiÄ™c Å›w. Grzegorz dać jÄ… rozbitkoÂwi, a ten przyjÄ…Å‚ jÄ… chÄ™tnie i oddaliÅ‚ siÄ™ z wielkÄ… radoÅ›ciÄ…. ByÅ‚ to zaÅ› anioÅ‚ Boży, jak to później sam Å›w. Grzegorzowi objawiÅ‚.
Pewnego dnia Å›w. Grzegorz przechodzÄ…c przez rynek w Rzymie ujrzaÅ‚ wystawionych na sprzedaż kilku mÅ‚odych niewolników o nadzwyczaj piÄ™knej postawie, miÅ‚ych twarzach i uderzajÄ…co poÅ‚yskliwych wÅ‚osach. ZapytaÅ‚ wiÄ™c sprzedajÄ…cego, skÄ…d ich przywiózÅ‚. Ów zaÅ› odpowiedziaÅ‚: Z Brytanii, gdzie wszyscy odznaczajÄ… siÄ™ podobnÄ… urodÄ…. Åšw. Grzegorz spytaÅ‚ znowu, czy sÄ… chrzeÅ›cijanami. Nie - odpowiedziaÅ‚ handlarz - oni ciÄ…gle jeszcze tkwiÄ… w pogaÅ„skich bÅ‚Ä™dach. WestchnÄ…Å‚ tedy gÅ‚Ä™boko Grzegorz i rzekÅ‚: O, biada, jakżeż piÄ™kne twarze ma w swej wÅ‚adzy książę ciemnoÅ›ci! SpytaÅ‚ jeszcze, jak nazywa siÄ™ ów lud, i usÅ‚yszaÅ‚ w odpowiedzi: NazywajÄ… ich Anglikami. SÅ‚usznie - rzekÅ‚ na to Å›w. Grzegorz - nazywajÄ… siÄ™ »Anglici« [Anglikami] jakby »angelici« [ludzie anielscy], bo twarze ich sÄ… anielskie. ZapytaÅ‚ tedy o nazwÄ™ ich ziemi, a kupiec odrzekÅ‚: MieszkaÅ„cy owej ziemi nazywajÄ… siÄ™ »Deiri« [3]. SÅ‚usznie - rzekÅ‚ Å›w. Grzegorz - nazyÂwajÄ… siÄ™ »De iri«, ponieważ należy ich ocalić »de ira« [od gniewu Bożego]. NastÄ™pnie zapytaÅ‚ o imiÄ™ tamtejszego króla, a handlarz powiedziaÅ‚ mu, że król nazywa siÄ™ »Aelle«. Wtedy Å›w. Grzegorz rzekÅ‚: Dobrze, że nazywa siÄ™ »Aelle«, ponieważ w jego kraju należy zaÅ›piewać »Alleluja«. Od razu zatem udaÅ‚ siÄ™ do papieża i usilnymi proÅ›bami i naleganiem wymógÅ‚ wreszcie na nim, aby go wysÅ‚aÅ‚ na nawrócenie tego ludu. Skoro jednak tylko wyruszyÅ‚ w drogÄ™, Rzymianie zmartwieni bardzo jego nieobecnoÅ›ciÄ… przyszli do papieża i rzekli mu: WysyÅ‚ajÄ…c Grzegorza obraziÅ‚eÅ› Piotra i zniszczyÅ‚eÅ› Rzym! Papież przerażony wyznaczyÅ‚ natychmiast posłów, którzy mieli odwoÅ‚ać Grzegorza. Po trzech dniach podróży Å›w. Grzegorz zatrzymaÅ‚ siÄ™ w pewnej miejscowoÅ›ci i podczas gdy jego towarzysze odpoczywali, czytaÅ‚. Wtedy pojawiÅ‚a siÄ™ tam szaraÅ„cza i zmusiÅ‚a go, aby przeÂrwaÅ‚ czytanie, a samym brzmieniem swego imienia wskazaÅ‚a mu, że nie powinien zatrzymywać siÄ™ w tym miejscu [4]. Grzegorz odgadujÄ…c to duÂchem proroczym wezwaÅ‚ natychmiast towarzyszy, aby szybko ruszali w drogÄ™. Jednak za przybyciem wysÅ‚aÅ„ców papieskich musiaÅ‚ zawrócić, choć bardzo siÄ™ smuciÅ‚ z tego powodu. Papież zaÅ› odwoÅ‚aÅ‚ go z jego klasztoÂru i uczyniÅ‚ go swoim kardynaÅ‚em-diakonem.
Pewnego razu rzeka Tyber wystÄ…piÅ‚a ze swego Å‚ożyska i wezbraÅ‚a tak, że wody jej przelaÅ‚y siÄ™ ponad mury miasta i zburzyÅ‚y wiele domów. Z rzekÄ… spÅ‚ywaÅ‚o wtedy do morza wiele wężów i ogromny smok, lecz fale zatopiÅ‚y, a nastÄ™pnie wyrzuciÅ‚y te gady na brzeg, a ich gnijÄ…ce ciaÅ‚a zatruÅ‚y powietrze, z czego powstaÅ‚a najstraszliwsza zaraza, którÄ… nazywajÄ… dżumÄ…. Nawet cielesnymi oczyma można byÅ‚o wtedy ujrzeć strzaÅ‚y spadajÄ…ce z nieba i przeszywajÄ…ce ludzi [5]. DosiÄ™gÅ‚y one najpierw papieża Pelagiusza, który natychmiast zmarÅ‚. Później zaraza tak srożyÅ‚a siÄ™ wÅ›ród reszty ludÂnoÅ›ci, że wiele domów w mieÅ›cie zostaÅ‚o pustych po Å›mierci ich mieszkaÅ„Âców. Lecz ponieważ KoÅ›ciół Boży nie może pozostać bez kierownika, lud caÅ‚y wybraÅ‚ Grzegorza na papieża, choć opieraÅ‚ siÄ™ on wszelkimi siÅ‚ami. Gdy miano go wyÅ›wiÄ™cić, a zaraza ciÄ…gle jeszcze siÄ™ szerzyÅ‚a, przemówiÅ‚ do ludu, zarzÄ…dziÅ‚ procesjÄ™ i litanie [6] oraz nakazaÅ‚, aby wszyscy jeszcze gorliwiej modlili siÄ™ do Boga. A gdy tak lud zgromadzony modliÅ‚ siÄ™, zaÂraza nadal siÄ™ srożyÅ‚a, tak że w ciÄ…gu jednej godziny 80 osób umieraÅ‚o. Åšw. Grzegorz bez przerwy jednak napominaÅ‚ ludzi, aby nie ustawali w modlitwie, dopóki miÅ‚osierdzie Boże nie oddali moru. Po ukoÅ„czeniu procesji chciaÅ‚ uciec [7], lecz nie mógÅ‚, ponieważ bramy strzeżone byÅ‚y dniem i nocÄ…. Wreszcie zmieniwszy strój wymógÅ‚ na jakichÅ› kupcach, że zgodzili siÄ™ wywieźć go z miasta w beczce na wozie. DotarÅ‚szy do lasu znalazÅ‚ sobie schronienie w jaskini i tam ukrywaÅ‚ siÄ™ przez trzy dni. TymÂczasem szukano go z niepokojem, ale ukazaÅ‚ siÄ™ bÅ‚yszczÄ…cy sÅ‚up Å›wiatÅ‚a spÅ‚ywajÄ…cy z nieba na miejsce, gdzie przebywaÅ‚, a pewien pustelnik wiÂdziaÅ‚ aniołów wchodzÄ…cych i schodzÄ…cych po owym sÅ‚upie. Wkrótce też caÅ‚y lud pochwyciÅ‚ Å›w. Grzegorza i zaciÄ…gnÄ…Å‚ do miasta, gdzie wyÅ›wiÄ™cono go na papieża.
Åšw. Grzegorz odznaczaÅ‚ siÄ™ takÄ… szczodrobliwoÅ›ciÄ… w udzielaniu jaÅ‚Âmużny, że wspomagaÅ‚ nie tylko biednych, których miaÅ‚ koÅ‚o siebie, ale i daleko mieszkajÄ…cych, jak na przykÅ‚ad mnichów na górze Synaj. MiaÅ‚ spisane imiona wszystkich biedaków i hojnie przychodziÅ‚ im z pomocÄ…. W Jerozolimie zaÅ‚ożyÅ‚ klasztor i kazaÅ‚ posyÅ‚ać przebywajÄ…cym tam sÅ‚ugom Bożym wszystkie potrzebne rzeczy. OfiarowaÅ‚ także 80 funtów zÅ‚ota rocznie na codzienne wydatki dla 3 000 zakonnic, a ponadto zapraszaÅ‚ co dzieÅ„ do swego stoÅ‚u różnych pielgrzymów. Pewnego dnia Å›w. Grzegorz chciaÅ‚ w pokorze swojej nalać wody na rÄ™ce jednego z nich i w tym celu odwróciÅ‚ siÄ™ i wziÄ…Å‚ dzban, lecz gdy znowu spojrzaÅ‚, nie byÅ‚o już tego, któremu chciaÅ‚ rÄ™ce obmyć. DziwiÅ‚ siÄ™ temu Å›w. Grzegorz, lecz w nocy Pan ukazaÅ‚ mu siÄ™ w widzeniu i rzekÅ‚: W inne dni goÅ›ciÅ‚eÅ› mnie w postaci czÅ‚onków mego KoÅ›cioÅ‚a, dzisiaj zaÅ› przyjÄ…Å‚eÅ› mnie w mej wÅ‚asnej osobie.
Innym znów razem Grzegorz poleciÅ‚ swemu kanclerzowi, aby zaprosiÅ‚ na Å›niadanie dwunastu pielgrzymów. Kanclerz speÅ‚niÅ‚ polecenie. Gdy zaÅ› siedzieli razem przy stole, papież zauważyÅ‚, że jest ich trzynastu. PrzyÂwoÅ‚awszy wiÄ™c kanclerza zapytaÅ‚ go, dlaczego wbrew jego rozkazowi, na wÅ‚asnÄ… rÄ™kÄ™ zaprosiÅ‚ trzynastu. Lecz kanclerz liczÄ…c zaproszonych i wiÂdzÄ…c, że jest ich tylko dwunastu, rzekÅ‚: Wierzaj mi, ojcze, jest ich tylko dwunastu. Wtedy Grzegorz spostrzegÅ‚, że pewien mąż, siedzÄ…cy blisko niego, czÄ™sto zmienia swe oblicze i raz wyglÄ…da jak mÅ‚odzieniec, raz znowu jak dostojny, siwy starzec. ZaprowadziÅ‚ go wiÄ™c po skoÅ„czonym posiÅ‚ku do swej sypialni i tam nalegaÅ‚ naÅ„, aby zechciaÅ‚ wyjawić mu swoje imiÄ™. On zaÅ› rzekÅ‚: Dlaczego tak pytasz o moje imiÄ™? Nie jest ono zwyczajÂne. Ale powiem ci, że to ja jestem owym rozbitkiem, któremu ofiarowaÅ‚eÅ› tÄ™ srebrnÄ… miseczkÄ™, przysÅ‚anÄ… ci z jarzynami przez matkÄ™. Wiedz też, że to w tym dniu wÅ‚aÅ›nie, gdy mi jÄ… daÅ‚eÅ›, Pan przeznaczyÅ‚ ciÄ™ na kierownika swego KoÅ›cioÅ‚a i nastÄ™pcÄ™ Piotra apostoÅ‚a. Grzegorz spytaÅ‚ tedy: A ja-kimże sposobem ty dowiedziaÅ‚eÅ› siÄ™, że wtedy wÅ‚aÅ›nie Pan wyznaczyÅ‚ mnie, abym kierowaÅ‚ Jego KoÅ›cioÅ‚em? On zaÅ› rzekÅ‚: Jestem anioÅ‚em Bożym i Pan wysÅ‚aÅ‚ mnie teraz, abym ciÄ™ strzegÅ‚, wszystko zaÅ›, o co mnie poÂprosisz, możesz osiÄ…gnąć u Niego przeze mnie. To powiedziawszy zniknÄ…Å‚.
Å»yÅ‚ w tym czasie pewien pustelnik, mąż bardzo cnotliwy, który z miÅ‚oÅ›ci do Boga wyrzekÅ‚ siÄ™ wszystkiego i nie posiadaÅ‚ nic, prócz jednej kotki, a tÄ™ jako jedynÄ… swojÄ… towarzyszkÄ™ czÄ™sto wabiÅ‚ do siebie i rozgrzewaÅ‚ jÄ… w ramionach [8]. Otóż ten pustelnik bÅ‚agaÅ‚ Boga, aby raczyÅ‚ mu objawić, jakiej może siÄ™ spodziewać nagrody w przyszÅ‚ym życiu za to, że z miÅ‚oÅ›ci Boga nie posiada nic z bogactw doczesnych. Pewnej wiÄ™c nocy Bóg oznajmiÅ‚ mu, że bÄ™dzie dzieliÅ‚ przyszÅ‚e szczęście z Grzegorzem, biskupem rzymskim. ZmartwiÅ‚ siÄ™ bardzo pustelnik uważajÄ…c, że jego dobrowolne ubóstwo maÅ‚o mu przyniosÅ‚o korzyÅ›ci, jeÅ›li za nie otrzyma nagrodÄ™ taÂkÄ… samÄ… jak ten, który opÅ‚ywa we wszelkie bogactwa tego Å›wiata. Przez noc caÅ‚Ä… i dzieÅ„ wzdychajÄ…c porównywaÅ‚ bogactwa Grzegorza ze swojÄ… biedÄ…, lecz nastÄ™pnej nocy usÅ‚yszaÅ‚ Pana, który mu powiedziaÅ‚: Nie posiadanie bogactw czyni czÅ‚owieka bogatym, lecz żądza posiadania. Dlaczego oÅ›mielasz siÄ™ porównywać swoje ubóstwo z bogactwem GrzegoÂrza, chociaż ty codziennie wiÄ™cej doznajesz radoÅ›ci gÅ‚aszczÄ…c twojÄ… kotkÄ™, którÄ… kochasz, aniżeli on posiadajÄ…c owe bogactwa, których nie kocha, lecz nimi pogardza i hojnÄ… rÄ™kÄ… chÄ™tnie je wszystkim rozdaje? Wtedy pustelnik zÅ‚ożyÅ‚ dziÄ™ki Bogu i choć przedtem sÄ…dziÅ‚, że zasÅ‚uga jego zbyt nisko ceniona jest w porównaniu z GrzegorzowÄ…, teraz poczÄ…Å‚ modlić siÄ™, aby zasÅ‚użyÅ‚ sobie odbierać kiedyÅ› nagrodÄ™ wiecznÄ… wraz z nim...
Gdy pewnego razu cesarz rzymski Trajan wyruszaÅ‚ w wielkim poÅ›pieÂchu na wojnÄ™, zabiegÅ‚a mu drogÄ™ jakaÅ› wdowa i pÅ‚aczÄ…c mówiÅ‚a: BÅ‚agam ciÄ™, racz pomÅ›cić krew mojego syna, który zginÄ…Å‚ niewinnie. Cesarz tedy obiecaÅ‚, że zajmie siÄ™ tÄ… sprawÄ…, gdy powróci zdrowy z wojny. A któż wyÂmierzy mi sprawiedliwość - rzekÅ‚a wdowa - gdy ty zginiesz w bitwie? Ten, kto panować bÄ™dzie po mnie - odparÅ‚ Trajan. A jakÄ… ty bÄ™dziesz miaÅ‚ korzyść z tego, że kto inny wymierzy mi sprawiedliwość? - zapytaÅ‚a wdowa. Istotnie, żadnej - rzekÅ‚ Trajan. Czyż nie lepiej wiÄ™c - powiedziaÅ‚a ona na to - abyÅ› ty sÄ…dziÅ‚ mojÄ… sprawÄ™ i zyskaÅ‚ sobie tym zasÅ‚ugÄ™, niż ażebyÅ› to pozostawiaÅ‚ innemu? Wtedy cesarz zdjÄ™ty litoÅ›ciÄ… zsiadÅ‚ z konia i na miejscu odbyÅ‚ sÄ…d nad tymi, którzy zabili niewinnego. OpowiadajÄ… też, że syn Trajana jeżdżąc swawolnie po mieÅ›cie na koniu zabiÅ‚ syna pewnej wdowy, gdy zaÅ› ta ze Å‚zami poskarżyÅ‚a siÄ™ cesarzowi, oddaÅ‚ jej syna, który to uczyniÅ‚, w zamian za jej zabitego chÅ‚opca, a sam nadto hojnie jÄ… obdaroÂwaÅ‚.
W dÅ‚ugi czas po Å›mierci Trajana Å›w. Grzegorz przechodzÄ…c raz przez rynek zwany jego imieniem [9] wspomniaÅ‚ ludzkość cesarza jako sÄ™dziego i wszedÅ‚szy do bazyliki Åšw. Piotra gorzko zapÅ‚akaÅ‚ nad jego bÅ‚Ä™dami [10]. UsÅ‚yszaÅ‚ wtedy takÄ… od Boga odpowiedź na swoje modlitwy: SpeÅ‚niÅ‚em oto twojÄ… proÅ›bÄ™ i darowaÅ‚em Trajanowi karÄ™ wiecznego potÄ™pienia, ale strzeż siÄ™ pilnie, abyÅ› już wiÄ™cej za żadnego potÄ™pionego nie zanosiÅ‚ modłów. Jan z Damaszku zaÅ› w jednym ze swych kazaÅ„ opowiada, że gdy Grzegorz modliÅ‚ siÄ™ za Trajana, usÅ‚yszaÅ‚ gÅ‚os z nieba: WysÅ‚uchaÅ‚em twej modlitwy i przebaczyÅ‚em Trajanowi. Wschód caÅ‚y i Zachód może to poÂÅ›wiadczyć - dodaje jeszcze DamasceÅ„czyk. Niektórzy znowu opowiadaÂjÄ… [11], że Trajan zostaÅ‚ ponownie przywrócony do życia, po czym za Å‚askÄ… Bożą zasÅ‚użyÅ‚ sobie na przebaczenie i wiecznÄ… chwaÅ‚Ä™ - a nie zostaÅ‚ strÄ…cony na wieki do piekÅ‚a i potÄ™piony ostatecznym wyrokiem. Inni znów mówiÄ…, że dusza Trajana nie zostaÅ‚a po prostu uwolniona od kary wieczneÂgo potÄ™pienia, tylko ta kara zostaÅ‚a jej zawieszona do dnia SÄ…du OstateczneÂgo. Inni jeszcze sÄ…dzÄ…, że kara zostaÅ‚a wymierzona warunkowo, jeÅ›li idzie o miejsce czy rodzaj mÄ…k, dopóki nie zmieni ich Å‚aska Chrystusowa za wstawiennictwem Å›w. Grzegorza. Miedzy innymi Jan Diakon, który uÅ‚ożyÅ‚ tÄ™ legendÄ™, twierdzi, że Å›w. Grzegorz nie modliÅ‚ siÄ™, ale pÅ‚akaÅ‚, Pan zaÅ› w miÅ‚osierdziu swoim czÄ™sto speÅ‚nia to, czego czÅ‚owiek pragnie, choć o to nie Å›mie prosić. Twierdzi też, że dusza Trajana nie zostaÅ‚a zabrana z piekÅ‚a do raju, lecz tylko uwolniona od mÄ…k piekielnych. Dusza bowiem, jak powiada, może przebywać w piekle, a jednak z miÅ‚osierdzia Bożego nie odczuwać mÄ…k piekielnych. Inni znowu mówiÄ…, że kara wieczna polega na dwu rzeczach, a mianowicie na karze mÄ…k piekielnych i karze potÄ™Âpienia, które pozbawia czÅ‚owieka widoku Boga. Otóż o ile Trajanowi odÂpuszczona zostaÅ‚a ta pierwsza, o tyle drugÄ… nadal musiaÅ‚ cierpieć.
Podobno też anioÅ‚ powiedziaÅ‚ jeszcze Grzegorzowi: Ponieważ modliÂÅ‚eÅ› siÄ™ za potÄ™pionego, wiÄ™c teraz wybieraj: albo przez dwa dni bÄ™dziesz cierpiaÅ‚ w czyśćcu, albo przez resztÄ™ życia twego drÄ™czyć ciÄ™ bÄ™dÄ… choroby i bóle. Åšw. Grzegorz zaÅ› wolaÅ‚ już do koÅ„ca życia znosić cierpienia, niż dwa dni pokutować w czyśćcu. Dlatego też odtÄ…d stale już chorowaÅ‚ drÄ™Âczony gorÄ…czkÄ… i dolegliwoÅ›ciami podagry, nÄ™kany dokuczliwymi bólami i ciężkim schorzeniem żoÅ‚Ä…dka. Z tego to powodu w jednym ze swoich listów tak powiada: Bóle podagry i inne cierpienia drÄ™czÄ… mnie tak bardzo, że życie staÅ‚o siÄ™ dla mnie najcięższÄ… karÄ…, co dzieÅ„ bowiem umieram z bólu i z westchnieniem oczekujÄ™ lekarstwa, którym bÄ™dzie dla mnie Å›mierć. Później zaÅ› pisze: Ból mój czasem jest sÅ‚abszy, czasem silniejszy, nigdy jednak tak sÅ‚aby, aby caÅ‚kiem ustÄ…piÅ‚, a nigdy tak mocny, aby mnie zabiÅ‚. Dlatego co dzieÅ„ jestem bliski Å›mierci i nie umieram. Choroba tak bardzo już przepeÅ‚niÅ‚a ciaÅ‚o moje szkodliwymi sokami, że życie jest dla mnie karÄ… i z tÄ™sknotÄ… oczekujÄ™ Å›mierci, ponieważ wierzÄ™, że ona jedynie może być lekarstwem na me cierpienia...
Pewni książęta prosili Å›w. Grzegorza o jakÄ…Å› cennÄ… relikwiÄ™. DaÅ‚ im tedy kawaÅ‚eczek dalmatyki Å›w. Jana ewangelisty, oni zaÅ› uważajÄ…c tÄ™ reÂlikwiÄ™ za zbyt maÅ‚o cennÄ… dla nich, oddali mu jÄ… z wielkim oburzeniem. Wówczas Å›w. Grzegorz pomodliwszy siÄ™ wziÄ…Å‚ nożyk i przekÅ‚uÅ‚ owÄ… tkaÂninÄ™, a natychmiast z nakÅ‚ucia wytrysnęła krew. W ten cudowny sposób Pan Bóg okazaÅ‚, jak cenne byÅ‚y te relikwie [12].
Pewien bogaty Rzymianin opuÅ›ciÅ‚ swojÄ… żonÄ™ i zostaÅ‚ za to przez paÂpieża wyÅ‚Ä…czony z KoÅ›cioÅ‚a. Oburzony tym bogacz, nie mogÄ…c sam nic wskórać przeciw powadze papieża, zwróciÅ‚ siÄ™ do czarnoksiężników. Ci zaÅ› obiecali mu swymi zaklÄ™ciami sprawić to, że diabeÅ‚ wstÄ…pi w konia papieża i tak dÅ‚ugo bÄ™dzie go drÄ™czyÅ‚, aż koÅ„ ze swym jeźdźcem znajdzie siÄ™ w nieÂbezpieczeÅ„stwie. Gdy wiÄ™c raz Å›w. Grzegorz przejeżdżaÅ‚ na swym koniu, czarnoksiężnicy posÅ‚ali doÅ„ diabÅ‚a, który tak poczÄ…Å‚ drażnić konia, że nikt nie mógÅ‚ go w żaden sposób utrzymać. Lecz Grzegorz w natchnieniu odgadÅ‚ obecność diabÅ‚a i znakiem krzyża uspokoiÅ‚ rozszalaÅ‚ego konia, czarnoksiężników zaÅ› ukaraÅ‚ wiecznÄ… Å›lepotÄ…. Wyznali oni swÄ… winÄ™ i z czaÂsem zaznali Å‚aski chrztu Å›wiÄ™tego, Grzegorz jednak nie chciaÅ‚ przywrócić im wzroku, aby nie podjÄ™li z powrotem sztuk czarnoksiÄ™skich, ale kazaÅ‚ ich żywić na koszt KoÅ›cioÅ‚a.
Czytamy także w ksiÄ™dze zwanej przez Greków Leimon [13], że opat klasztoru zaÅ‚ożonego przez Å›w. Grzegorza doniósÅ‚ mu pewnego dnia, iż pewien mnich ma przy sobie trzy srebrne monety. Dla przykÅ‚adu Å›w. GrzeÂgorz wyklÄ…Å‚ owego mnicha. NiedÅ‚ugo potem brat ów umarÅ‚, a Å›w. GrzeÂgorz wcale o tym nie wiedziaÅ‚. Dowiedziawszy siÄ™ zaÅ› rozgniewaÅ‚ siÄ™ bardzo, iż pozwolono mu umrzeć bez rozgrzeszenia. UÅ‚ożyÅ‚ wiÄ™c modlitwÄ™ na ksztaÅ‚t napisu nagrobnego, w której uwalniaÅ‚ go od wiÄ™zów klÄ…twy. NastÄ™pÂnie daÅ‚ jÄ… jednemu z diakonów i kazaÅ‚ odczytać nad grobem zmarÅ‚ego brata. Diakon speÅ‚niÅ‚ rozkaz, a nocy nastÄ™pnej zmarÅ‚y ukazaÅ‚ siÄ™ opatowi i powiedziaÅ‚ mu, że do tego czasu trzymany byÅ‚ w wiÄ™zieniu, lecz teraz jest już wolny.
Åšw. Grzegorz ustanowiÅ‚ porzÄ…dek sÅ‚użby Bożej i Å›piewów koÅ›cielnych, a także zaÅ‚ożyÅ‚ szkoÅ‚Ä™ Å›piewu i zbudowaÅ‚ w tym celu dwa domy: jeden koÅ‚o bazyliki Åšw. Piotra, drugi koÅ‚o koÅ›cioÅ‚a LateraneÅ„skiego. Tam też dziÅ› jeszcze zobaczyć można Å‚oże, na którym leżąc kierowaÅ‚ Å›piewem, i rózgÄ™, którÄ… groziÅ‚ chÅ‚opcom. Tam również z należnÄ… czciÄ… przechowuje siÄ™ pisany przez niego samego antyfonariusz. Åšw. Grzegorz dodaÅ‚ do kanonu sÅ‚owa: »AbyÅ› dni życia naszego w pokoju swym ustaliÅ‚ i zechciaÅ‚ od wieczneÂgo potÄ™pienia nas wybawić i zaliczyć w poczet wybranych Twoich«.
Św. Grzegorz zasiadał na tronie papieskim przez 13 lat, 6 miesięcy i 10 dni, a dokonawszy wielu dobrych czynów zeszedł z tego świata...
Po Å›mierci Å›w. Grzegorza wielki głód nawiedziÅ‚ caÅ‚y kraj. Wtedy bieÂdacy, których on zawsze chÄ™tnie żywiÅ‚, przyszli do jego nastÄ™pcy i powieÂdzieli: Panie, ojciec nasz Grzegorz zwykÅ‚ byÅ‚ nas żywić, niech i Wasza ÅšwiÄ…tobliwość nie pozwoli nam umrzeć z gÅ‚odu. Rozgniewany tymi sÅ‚oÂwami papież odpowiedziaÅ‚ im tak: Grzegorz dla rozgÅ‚osu i wÅ‚asnej sÅ‚awy wspieraÅ‚ wszystkich ludzi, my jednak nie możemy was żywić. I tak zawsze odsyÅ‚aÅ‚ ich z niczym. Wówczas Å›w. Grzegorz ukazaÅ‚ mu siÄ™ trzy razy i Å‚agodnie wytknÄ…Å‚ mu jego skÄ…pstwo i oszczerstwa, lecz on wcale nie staÂraÅ‚ siÄ™ poprawić. Za czwartym razem Å›w. Grzegorz zjawiÅ‚ siÄ™ ze strasznym obliczem, pochwyciÅ‚ papieża i Å›miertelnie uderzyÅ‚ go w gÅ‚owÄ™, tak że wkrótce wÅ›ród wielkich cierpieÅ„ zakoÅ„czyÅ‚ życie.
Gdy jednak głód trwaÅ‚ w dalszym ciÄ…gu, zawistni poczÄ™li uwÅ‚aczać Å›w. Grzegorzowi twierdzÄ…c, że caÅ‚y skarb koÅ›cielny opróżniÅ‚ jak jaki rozrzutnik. NakÅ‚onili też innych, aby mszczÄ…c siÄ™ na nim spalili jego ksiÄ™gi. Otóż gdy niektóre z nich już spalono i gotowano siÄ™ do palenia innych, wystÄ…piÅ‚ Piotr diakon, który byÅ‚ w zażyÅ‚ej przyjaźni ze Å›w. Grzegorzem i rozmawia z nim w 4 ksiÄ™gach Dialogów [14]. On to w gwaÅ‚towny sposób przeciwstawiÅ‚ siÄ™ paleniu ksiÄ…g Å›w. Grzegorza dowodzÄ…c, że w ten sposób nie przyniesie siÄ™ żadnej szkody jego pamiÄ™ci, gdyż we wszystkich częściach Å›wiata znajdujÄ… siÄ™ ich odpisy. DodaÅ‚ też, że jest niegodziwym Å›wiÄ™toÂkradztwem niszczyć tyle wspaniaÅ‚ych ksiÄ…g tego wielkiego ojca, nad gÅ‚owÄ… którego on sam bardzo czÄ™sto widziaÅ‚ Ducha ÅšwiÄ™tego w postaci goÅ‚Ä™bia.
dał je obcym ludziom za pieniądze. A uczyniwszy to wyznanie ów człowiek, który od dawna nie mógł umrzeć, wyzionął ducha.
W żywocie Å›w. Eugeniusza czytamy, że w czasie, gdy jeszcze w koÅ›cioÂÅ‚ach raczej przestrzegano obrzÄ…dku ambrozjaÅ„skiego niż gregoriaÅ„skiego, papież imieniem Hadrian zwoÅ‚aÅ‚ sobór, na którym postanowiono, że odtÄ…d powszechnie nabożeÅ„stwa majÄ… być odprawiane wedÅ‚ug obrzÄ…dku gregoriaÅ„skiego. StosujÄ…c siÄ™ do tej uchwaÅ‚y ówczesny cesarz Karol objeżdżaÅ‚ różne prowincje i wszelkimi karami i groźbami zmuszaÅ‚ duchowieÅ„stwo do jej przestrzegania, wszÄ™dzie paliÅ‚ ksiÄ™gi liturgii ambrozjaÅ„skiej i karaÅ‚ wiÄ™zieniem wielu opornych kapÅ‚anów. Tymczasem Å›wiÄ…tobliwy biskup Eugeniusz, który również wybraÅ‚ siÄ™ na sobór, przybyÅ‚ naÅ„ dopiero wtedy, gdy już przed trzema dniami zostaÅ‚ zamkniÄ™ty. Wówczas z wielkÄ… roztropÂnoÅ›ciÄ… nakÅ‚oniÅ‚ on papieża, aby odwoÅ‚aÅ‚ z drogi wszystkich duchownych, którzy brali udziaÅ‚ w soborze, chociaż wtedy byli już trzy dni w podróży powrotnej. Na ponownym zgromadzeniu wszystkich ojców postanowiono umieÅ›cić mszaÅ‚ ambrozjaÅ„ski i gregoriaÅ„ski na oÅ‚tarzu Å›w. Piotra apostoÅ‚a, zamknąć dobrze drzwi koÅ›cioÅ‚a i opatrzyć je starannie pieczÄ™ciami wielu biskupów. NastÄ™pnie biskupi mieli przez caÅ‚Ä… noc trwać na modlitwach i prosić Pana, aby im objawiÅ‚, który z tych dwu mszałów ma być wedle Jego woli używany w koÅ›cioÅ‚ach. Wszystko to zostaÅ‚o speÅ‚nione, rano zaÅ› otwarto drzwi koÅ›cioÅ‚a i znaleziono obydwa mszaÅ‚y otwarte na oÅ‚tarzu. Inni znowu utrzymujÄ…, że mszaÅ‚ gregoriaÅ„ski byÅ‚ rozerwany, a karty jego wszÄ™dzie porozrzucane, mszaÅ‚ zaÅ› ambrozjaÅ„ski otwarty tylko znajdowaÅ‚ siÄ™ na oÅ‚tarzu w tym samym miejscu, w którym go poÅ‚ożono. Z tego nieÂbiaÅ„skiego znaku wywnioskowano, że liturgia gregoriaÅ„ska ma być użyÂwana na caÅ‚ym Å›wiecie, ambrozjaÅ„ska zaÅ› tylko w koÅ›ciele Åšw. AmbrożeÂgo [17]. ÅšwiÄ™ci ojcowie wydali wiÄ™c takÄ… uchwaÅ‚Ä™, jakÄ… im ten Boży znak wskazaÅ‚, i jest ona do dziÅ› przestrzegana.
Jan Diakon, autor żywotu Å›w. Grzegorza, opowiada, że w czasie, gdy spisywaÅ‚ to wszystko, co zebraÅ‚ o życiu Å›w. Grzegorza, i zasnÄ…Å‚ raz przy swojej pracy, ukazaÅ‚ mu siÄ™ jakiÅ› mąż w stroju kapÅ‚ana i podszedÅ‚ do niego, piszÄ…cego w Å›wietle lampy. MiaÅ‚ na sobie pÅ‚aszcz Å›nieżnej biaÅ‚oÅ›ci i tak cienki, że przez jego przeźroczystÄ… tkaninÄ™ przeÅ›wiecaÅ‚a czarna tunika. ZbliżyÅ‚ siÄ™ on do Jana i wydymajÄ…c policzki nie mógÅ‚ powstrzymać siÄ™ od Å›miechu. Gdy zaÅ› Jan zapytaÅ‚, dlaczego to mąż tak poważny Å›mieje siÄ™ lekkomyÅ›lnie, czÅ‚owiek ów rzekÅ‚: ÅšmiejÄ™ siÄ™ dlatego, że piszesz o zmarÅ‚ych, których nigdy nie widziaÅ‚eÅ› żywymi. Wówczas Jan powiedziaÅ‚: Nie znaÅ‚em go wprawdzie osobiÅ›cie, ale piszÄ™ to, czego siÄ™ o nim dowiedziaÅ‚em z ksiÄ…Âżek. Na to nieznajomy: WidzÄ™, że zrobiÅ‚eÅ› to, co chciaÅ‚eÅ› uczynić, a j? też zrobiÄ™, co w mojej mocy! MówiÄ…c to zgasiÅ‚ Å›wiatÅ‚o latarni i tak przestraszyÅ‚ Jana, że ten krzyknÄ…Å‚ gÅ‚oÅ›no, sÄ…dzÄ…c, że nieznajomy zabije go. W tejże chwili ukazaÅ‚ siÄ™ Å›w. Grzegorz majÄ…c po swej prawej stronie Å›w. MikoÅ‚aja, a po lewej Piotra diakona i rzekÅ‚: Dlaczego zwÄ…tpiÅ‚eÅ›, czÅ‚oÂwieku maÅ‚ej wiary? NastÄ™pnie wziÄ…Å‚ z rÄ…k Piotra diakona wielkÄ… pochodniÄ™, którÄ… ten trzymaÅ‚, chwyciÅ‚ owego nieznajomego, który tymczasem schowaÅ‚ siÄ™ za zasÅ‚onÄ™ łóżka, i osmaliÅ‚ jego twarz tak, że staÅ‚ siÄ™ czarny jak Murzyn. Przy tym maleÅ„ka iskra padÅ‚a na jego biaÅ‚Ä… szatÄ™, a ta w jednym momencie spÅ‚onęła, tak że ukazaÅ‚ siÄ™ caÅ‚y czarny. Wtedy Piotr rzekÅ‚ do Å›w. Grzegorza: Już dość uczerniliÅ›my go. Åšw. Grzegorz zaÅ› odparÅ‚: Nie uczerniliÅ›my go, tylko pokazaliÅ›my, jaki w rzeczywistoÅ›ci jest czarny. NastÄ™pnie odeszli pozostawiajÄ…c za sobÄ… wielkÄ… Å›wiatÅ‚ość.
Â
... [ Pobierz całość w formacie PDF ]Tematy
- Strona pocz±tkowa
- Święci Piotr i Paweł, prezentacje, WSZYSTKIE PREZENTACJE, OAZA, Prezentacje cd, Prezentacje, Prezentacje na OND III st. 2008, Dokumenty tekstowe, sw pawel
- Åšw. Faustyna Kowalska - Dzienniczek Duchowy (Dzienniczek siostry Faustyny), Religijne mp3 mht
- św Franciszek, Zadania - Podstawówka, zadania z religii
- Św. tomasz, PEDAGOGIKA, Rok I, Hostoria myśli pedagogicznej i historia wychowania (egzamin, notaktki, kolokwia)
- Św. Tomasz z Akwinu - Summa Theologiae - Traktat o Bogu - Kwestie 1-5, Filozofia, teksty różne
- św. Urszula Ledóchowska - U stóp krzyża - Rozważania drogi krzyżowej, WIELKI POST
- Św. Józef. Potężny patron w sprawach najtrudniejszych. Modlitewnik z różańcem, Powieści i opowiadania(1)
- św. Franciszek - nie jestem godzien, DUCHOWE WZMOCNIENIE, Różne Różniste, groch z kapustą
- św. Ludwik Maria Grignion de Montfort - List do przyjaciół Krzyża, Duchowość
- św. Teresa od Dzieciątka Jezus Dzieje duszy, historia chrzescijanstwa
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- hafciarstwo.pev.pl