[ Pobierz całość w formacie PDF ]
NR ID : b00101Tytu� : Ja� nie doczeka�Autor : Maria KonopnickaJa� nie doczeka�W ubogiej izbie go�� zjawi� si� b�ogi:S�oneczny promie� wiosenny, majowy!Wszed� przez okienko z szybami drobnemiI jasnym snopem rzuci� si� po ziemi,Jak z�ota strza�a pad� na st� sosnowy,Na deski starej, spaczonej pod�ogi,Na tapczan n�dzny, zas�any bar�ogiem,Na komin pusty, zimny, bez ogniska,Na obraz, kt�ry jaskrawie wyb�yskaZ�ocist� glori� w poddaszu n�dzarza,Tak, jakby m�g� Ten, co biednych jest BogiemI mi�osierdziem, i smutnych odwag�,Gromadzi� skarby u swego o�tarzaI sta� w purpury blaskach i kamieni,Gdy ludzie g�odni, n�dzni, opuszczeni,Korz�c si� przed nim, bij� w pier� sw� - nag�!By� to niedzielny poranek wio�niany.W izbie wyrobnik siedzia� z zgas�� twarz�U pociemnia�ej i wilgotnej �ciany,Po kt�rej zamr�z kroplami ocieka�...A� z dum swych ciep�ym zbudzony promieniem,Pos�ysza� wr�ble, co na dachu gwarz�;Spojrza� po izbie okiem sm�tnem, mg�awem,Potem na jasno�� t� o�ywcz� s�o�caI szepn�� z cichem, st�umionym westchnieniem:"Ja� nie doczeka�!"I otar� grubej koszuli r�kawem�z�, co po twarzy toczy�a si�, dr��caI taka m�tna, i ci�ka, i wielka,Jakby to wody nie by�a kropelka.Lecz kamie�, kt�ry wyrzucony z duszy,Padnie w g��biny i ziemi� poruszy.Zima ta ci�ka by�a. �nie�ne duchyPomi�dzy ziemi� lata�y a niebem,Bia�ymi skrzyd�y zakrywszy b��kity,A mro�ne wichr�w p�nocnych podmuchyDreszczem wstrz�sa�y ubogie te �ciany,W�r�d kt�rych n�dzarz tak rzadko jest sytyTwardym i czarnym niedoli swej chlebem;Tak biedne nosi na grzbiecie �achmany,Tak ci�ko musi pracowa� na dzieci,W�r�d skrz�cych mroz�w i wietrznej zamieci!Zima ta ci�ka by�a. Na kominieOgie� nie co dnia roznieca� si� lichy.Nie co dnia ciep�� gotowano straw�.Ojciec przychodzi� wieczorem bez si�y,Nie mog�c d�wign�� siekiery ni pi�y,I pada� spocz��, jak martwy, na �aw�...A Ja� tymczasem, w n�dznej koszulinie,Coraz to bledszy, coraz bardziej cichy,Na kszta�t mdlej�cej lampy lub pochodniZjada� k�s chleba - i siada� na ziemi,Patrz�c na ojca oczyma smutnemi,Jak ci, co m�wi� nie �mi�, �e s� g�odni!Wreszcie z tapczana nie podni�s� si� wcale,Ojca witaj�c z daleka - u�miechem...Przel�k� si� n�dzarz, chwyci� go w ramiona,W piersiach mu gra�y i �kania, i �ale...Noc ca�� dziecko zagrzewa� oddechem,Bo mu si� zda�o, �e stygnie, �e kona...Modli� si�, p�aka�, o �ciany t�uk� g�ow�,A �ciany skrzy�y si� jak diamentowe...Bo zima na nie rzuci�a p�aszcz bia�y,�zy na nich marz�y - i jak per�y sta�y.Rankiem wyrobnik zastawi� sw� pi��,Por�ba� sto�ek, rozpali� ognisko,Przyzwa� lekarza. Lekarz, cz�owiek m�ody,O�wiadczy�, �e tu jest powietrze zgni�e,�e straszna wilgo� ma tutaj siedlisko,�e dziecku trzeba da� lepsze wygody,Izb� obszern�, jasn� i ogrzan�,Ciep�e okrycie, a przy tym co ranoPosi�ek lekki, po�ywny, gor�cy.Zapewni� nadto, �e je�li ch�opczynaWiosny doczeka, to wzmocni go s�o�ce.Wreszcie o�wiadczy�, �e mr�z - trzaskaj�cy!I wyszed�. - Ojciec stan�� jak zmartwia�y,We drzwi wlepiwszy �renice b�yszcz�ce...A wiatr tymczasem rozmiata� z kominaIskry i dymy i w szyby tak sieka�,Jakby bra� szturmem t� izb� ubog�.Blada twarz ch�opca zrobi�a si� sina...Do ojca sztywne wyci�gn�� r�cz�ta,Rzuci� si�... wargi drobne mu zadrga�y...A �mier�, srebrzyst� szat� owini�ta,Wzi�a go z sob� tajemnicz� drog�...Promienia s�o�ca Ja� ju� nie doczeka�!W mogi�ce le�y i nigdy mu duszy�adne ju� �wiat�o nie zbudzi, nie wzruszy...Nigdy nie wzniesie pogodnych swych powiekNa wielkie cuda tworz�cej przyrodyI nigdy zapa� do wiedzy, swobodyNie drgnie mu w piersi okrzykiem: "Ty� cz�owiek!"Ach, ile� takich mogi� jest na ziemiI jak�e smutne s� takie mogi�y!Ludzko�� �y� winna si�ami wszystkiemi.A n�dza co dzie� odbiera jej si�y...Ten szereg drobnych grob�w w�r�d cmentarza,Co my�liciela sm�tnego przera�a,To siew bez plonu, rzucony na marno,Kwiat bez owocu - i stracone ziarno.Poprzez mogi�y, gdzie �pi� te dziecinyW milczeniu �mierci przera�liwem, g�uchem.Ludzko��, ubo�sza ramieniem i duchem,Idzie tak wolno, jakby cel si� zwleka�!O bracia, czy w nas wcale nie ma winy,�e s�onka Ja� nie doczeka�?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tematy
- Strona pocz±tkowa
- ŁYSIAK WALDEMAR - ŁYSIAK FICTION, E-books, Łysiak Waldemar
- ŁYSIAK WALDEMAR - SZACHISTA, E-books, Łysiak Waldemar
- Ślużyński M. - Reklamacje-felietony o reklamie [FRAGMENT], books FRAGMENTY
- !George Orwell - Folwark zwierzęcy, E-books, George Orwell
- [Short Stories] - [Insider] - Hero of Cartao 3 - Hero's End (Timothy Zahn)(1), Star Wars - Books And Short Stories
- (Midnight Matings 12) - Stormy Glenn - White Paws and a Dream, 03 Single white vampire, Stormy Glenn Books MM
- ŁYSIAK WALDEMAR - FRANK LLOYD WRIGHT, E-books, Łysiak Waldemar
- !Alistair Maclean - Przełęcz Złamanego Serca, E-books, Alistair MacLean
- Świadectwa dla zboru tom 4 Ellen White, E-Books, Ellen G. White
- [Helion] 100 sposobów na Google (1), E-BOOK, IT
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- darkenrahl.keep.pl