[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wiktor Żwikiewicz
Delirium w Tharsys
1986
 Ten świat nie jest nasz, chociaż uparcie kroimy go na własny obraz i
podobieństwo. Każdy z nas w innym miejscu i czasie zostawił sumienie. Dziś
podziękujmy Bogu za to, że – odbierając czas i miejsce – zostawił nam szansę śmierci.
I módlmy się, żeby się nie rozmyślił.
Kolczinski
Mors tua vita mea.
Ewolucja
Mówisz, że miłość w słodkie okowy nas bierze
Jedynie siłą ducha – nigdy nie uwierzę
Bowiem ducha się czuje tylko mocą ciała.
Ronsard
...BEZBRONNOŚCIĄ JESTEM, W WIELKOŚCI I NICOŚCI MOJEJ, KIEDY
DOPALA SIĘ WE MNIE – DAWNIEJ TAK PRZEMOŻNE – PRAGNIENIE
PRZETRWANIA I DOPEŁNIENIA OWEGO LABIRYNTU, KTÓRY WE
WNĘTRZU MOIM W JEDNOŚĆ POWIĄZAŁ WOLNOŚĆ Z ISTNIENIEM... NIE
ZGŁĘBIĘ I NIE ODWRÓCĘ LOSU, JAK NIEPODOBNA WYRWAĆ SIĘ Z
PUŁAPKI SKAŁY ORAZ PLEŚNI...
KRAWĘDZIE GRAFU:
MIEJSCE AKCJI – Strefa wpływów Enklawy THARSYS, Enklawy TABOR i
Uroczni Megalitu; posadowienie w Industrialno–Urbanistycznym Masywie
Czwartego Kontynentu.
CZAS AKCJI – Schyłek Epoki IUM; wieczór i noc poprzedzające Dzień Ostatniej
Bitwy.
WARUNEK EGZYSTENCJALNY – Stan oblężenia.
 WIERZCHOŁKI GRAFU:
JOHN STINSON – lat 51, żonaty, bezdzietny, profesor Uniwersytetu
Tellurycznego, ekspert SEKON, laureat nagrody Faysala za prace z dziedziny
genetyki i biologii eksperymentalnej, protektor Kliniki w Enklawie THARSYS
(kategoria: Trzeci Stopień Wtajemniczenia)
JONAS HEBREJCZYK (MEGALOXANTHA) – lat 33 (wzgl. 103), kochanek
Seleny, elew Mechaneurystycznej Kliniki Księżyca, komandos samodzielnej jednostki
endoskopijnej (kategoria: Stopień Wtajemniczenia wg normatywu Kliniki–Matki)
BIO–ŁĄCZE (JANKO PYTLAK) – lat 20, bez sprzężeń, banita z agrarnego
podsystemu Aglomeracji Pierwszego Kontynentu, najemnik – półroczny staż Bio–
Łącza Informatycznego Systemu w Klinice Enklawy THARSYS (kategoria: Bio–
Łącze)
ION SZAŁAMAJA – lat 60, stan wolny, bezdzietny (?), nadworny kabalista
Enklawy MACHU PICCHU, aktualnie bezprzydziałowy węzeł Enklawy THARSYS;
prace w zakresie neoplatońskiej Teorii Emanacji (kategoria: Stopień Wtajemniczenia
wg normatywu Enklawy MACHU PICCHU)
FERETRIUS – lat 38, bezdzietny, major Endogenicznej, członek Sztabu,
dowódca Grupy Szybkiego Reagowania od chwili wprowadzenia stanu oblężenia
(kategoria: Węzeł Armii)
KOLCZINSKI – lat 42, bezdzietny, porucznik Endogenicznej, najemnik
awansowany na członka Sztabu z dniem wprowadzenia stanu oblężenia (kategoria:
Węzeł Armii)
MAŻULIS – lat 48, bezdzietny, banita, najemnik, weteran Endogenicznej
(kategoria: Węzeł Armii)
 PRZYŚLEP – lat 58, stan degradacji, bezdzietny, majuskuła Uniwersytetu
Tellurycznego, inspicjent Modułu CETI, obsługa dyspozytorni systemu łączności
(kategoria: Czwarty Stopień Wtajemniczenia – podejrzany o nielegalny kontakt z
Informatycznym Systemem)
MAKONDE – ( – – ) (Blokada Systemu Informatycznego)
PATROCHIN – ( – – ) (Blokada Systemu Informatycznego)
MAGGI LUNS – wiek względny, stan letalny, bezdzietna, aktorka
sensualistyczna i matryca kreacyjna zestawu holowizyjnego „Reżyseruj sam”, Oscar –
Clitomatic za rolę główną spektaklu „Królowa Sodomy” i Złota Pigułka za pięć
miliardów sprzedanych ampułek z halucynogenem „Orgia z Maggi – Magic”
(kategoria: Wstępny Stopień Wtajemniczenia)
 1. ZORZA I ZŁOM
... Z ognia był i z czeluści piekielnej. Ponad szpalerem tych, którzy przedtem – z
okiem Szerna w piersi – albo sto lat później ze złotym orderem wbitym między żebra,
o skroniach przyprószonych księżycowym pudrem, z wiarą, nadzieją, z podniesionym
czołem – z marszu. W przestrzeń. Z wybicia podkutym obcasem prosto w
transcendencje archanielskich chórów. Pogromcy przestworzy – dwa stulecia
starczyły, żeby ich nauczyć grzechu i pokory.
Tym razem z kraterów – wyrzutni z powrotem na Ziemię. Tylko sejsmiczne
kopniaki zabębniły na wypiętym brzuchu Mechaneurystycznej Kliniki. Potem w
gardziel przestrzeni – byle zdążyć ciałem. Relatywizm czasu, przestrzeni i duszy – tę
ostatnią do cna wymotało. Pęd ją rozsmarował. Niby kometa wleczesz za sobą długi
ogon. Niewidzialny. Niesłyszalny. Ani na węch, ani przylepny. Kiedy w cel trafisz
niewiele tego ducha i świadomości na powrót skapnie w doczesne truchełko. Reszta
się rozproszy – nie przywykło do smrodliwych wyziewów tutejszej atmosfery. Wiatry
to rozwieją, dymy ogarną lubieżne. Szczęściarzem będziesz – może ci chusteczką
pomachać w jonosferze, skinie na odchodne luminescencją barwną, coraz bardziej
łzawą. Aż zgaśnie. Ty zaś po kostki, po pas, do gardła i na wieki wieków w trupim
prochu ugrzęźniesz.
Jeszcze lecisz. Tu i ówdzie trzaskają w powietrzu chłodne fajerwerki. Towarzysze
twoi – nędzne niedoloty. Nic to. Bodaj jeden przetrwa. Fenomen. Tysięczny zastęp
jego braci w daninie złożony na ołtarz prehistorii. Właśnie krwawo znaczą miejsca
wlotu we wzdętą tarczę atmosfery.
Samotny między ogonami komet.
Desant śmierci.
Na próżno ci w dole snopami reflektorów gorliwie liżą pięty. Pęd obiera spory z
powierzchniowych napięć. W każdym ziarnie komandos.
Żegnaj łono Seleny!
Bądź pozdrowiony – ludu Hioba!
Pęd osmala błękitnawą folię, drapieżną pieszczotą garnie się do ciała. W
parchatość ziemi nie trafi ani jedno mitotwórcze ziarno.
A jednak! Temu się udało.
Jeszcze spływał po laserowej nitce. Pelengator zmysłów prowadził go do jednej z
ocalałych Enklaw. Resztę diabli wzięli. Rumowisko w dole. Wraki wypatroszone
ciśnieniem od środka. Labirynt transzei, pręty i liny – ścięgna.
W centrum, jako ślepie wybałuszone w kosmiczną przestrzeń, szklany klosz
  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • xiaodongxi.keep.pl