[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Stefan �eromskiSi�aczkaW nie najlepszym humorze powr�ci� do domu dokt�r Pawe� Obarecki z winta, zapo�rednictwem kt�rego sk�ada� uroczy�cie �yczenia ksi�dzu plcbanowi wraz zaptekarzem, poczciarzem i s�dzi� w ci�gu o�mnastu godzin z rz�du. Powr�ciwszy,drzwi gabinetu zamkn�� tak szczelnie, aby si� do niego nikt, nie wy��czaj�cdwudziestoczteroletniej gospodyni, wedrze� nie m�g� - usiad� przy stoliku iwpatrywa� si� przede wszystkim z uporem w okno, bez �adnego zreszt� wyra�negopowodu, nast�pnie za� zaj�� si� b�bnieniem palcami po stole. Czu� najwyra�niej,�e opanowywa� go zaczyna "metafizyka".Wiadom� jest rzecz�, �e cz�owiek kultury, wyrzucony 'przez p�d od�rodkowyniedostatku z ogniska �ycia umys�owego do Klwowa, Kurozw�k lub - jak dokt�rObarecki - do Obrzyd��wka, podlega z up�ywem czasu, wskutek d�d��w jesiennych,braku �rodk�w komunikacji i absolutnej niemo�no�ci m�wienia w ci�gu sezon�wca�ych - stopniowemu przeistaczaniu si� w tw�r mi�so�erno-ro�lino�erny,wch�aniaj�cy nadmiern� ilo�� butelek piwa i poddany atakom nudy, os�abiaj�cej a�do takiego stanu, jaki graniczy z usposobieniem poprzedzaj�cym wymioty.Zwyczajn� nud� ma�omiasteczkow� po�yka si� bezwiednie, jak bezwiednie zaj�cpo�yka jajka tasiemca rozproszone na trawie przez psy. Od chwili zagnie�d�eniasi� w organizmie b�blowca: "najzupe�niej mi jest wszystko jedno" - zaczyna si�w�a�ciwie proces umierania. Dokt�r Pawe�, w epoce jego �ycia, o kt�rej m�wi�,zjedzony ju� by� przez Obrzyd��wek wraz z m�zgiem, sercem i energi� - zar�wnopotencjonaln�, jak kinetyczn�. Do�wiadcza� nieprzezwyci�onego wstr�tu doczytania, pisania oraz rachowania, m�g� ca�ymi godzinami spacerowa� po gabinecielub le�e� na szezlongu cho�by z nic zapalonym papierosem w z�bach, w t�sknym,dokuczliwym i bolesnym niemal oczekiwaniu na co�, co si� sta� musi, na kogo�,kto musi nadej��, m�wi� cokolwiek, cho�by koz�y przewraca�, w nat�onymws�uchiwaniu si� w szmery i szelesty zwiastuj�ce przerwanie ciszy, kt�ra d�awi iprzygniata niejako do ziemi. Szczeg�lniej dokucza�a mu zazwyczaj jesie�. W ciszyjesiennego popo�udnia, zalegaj�cej Obrzyd��wek od przedmie�cia do przedmie�cia,by�o co� bolesnego, co�, co poduszcza�o do wo�ania o pomoc. M�zg, opleciony nibymi�kkim prz�dziwem paj�czyny, wypracowywa� my�li czasami nies�ychanie pospolite,a niejednokrotnie - stanowczo do niczego niepodobne.Gwizdanie i dysertacje z gospodyni�, raz przyzwoitsze (o nies�ychanej naprzyk�ad wy�szo�ci pieczonego prosi�cia nadzianego kasz� tatarczan�, rozumiesi�, bez majeranku, nad takim�e prosi�ciem nadzianym innymi substancjami), kiedyindziej za� ohydnie nieprzystojne - stanowi�y jedyn� rozrywk�. Wytoczy si�,bywa�o, na po�ow� niebios chmura z potwornymi odnogami w kszta�cie �aptytanicznych i bury jej k��b zawi�nie bezw�adnie, nie mog�c rozwia� si� wprzestw�r i gro��c zawaleniem si� na Obrzyd��wek i dalekie, puste pola. Odchmury tej leci niesiona przez wiatr uko�nie mg�a kropelek, kt�re osiadaj� naszybach w postaci kryszta�k�w, sprawiaj�c w szumie wiatru szelest odr�bny aprzejmuj�cy, jakby obok, gdzie� za w�g�em domu �ka�o dziecko dobywaj�ce resztkij�ku. Daleko na miedzach stoj� pozbawione li�ci samotne gruszki polne, miotaj�si� ich ga��zie, deszcz je siecze... My�l zbiera�a z tego krajobrazu smutek, wkt�rym by�o co� chronicznie kataralnego i mglisto, niejasno, bezwiedniewyczuwan� trwog�. Ten w�a�nie nastr�j kataralno-melancholijny sta� si� nastrojemdominuj�cym i rozci�ga� si� na sezony letnie i wiosenne. Zagnie�dzi� si� w duszydoktora smutek zjadliwy a nie maj�cy �adnej podstawy. Za nim nadci�gn�olenistwo nieopisane, lenistwo zab�jcze, wytr�caj�ce z r�k ofiary nawet noweleAlexisa."Metafizyka", jakiej dokt�r Pawe� do�wiadcza� ostatnimi czasy raz, czasami dwarazy do roku - to kilka godzin �wiadomego samobadania bystro, z szalon�gwa�towno�ci� nap�ywaj�cych wspomnie�, niecierpliwego zbierania strz�p�w wiedzy,szamotania si� granicz�cego z w�ciek�o�ci�, szlachetnych poryw�w przywalonychglin� bezczynno�ci, rozmy�la�, wybuch�w goryczy, postanowie� niez�omnych,�lub�w, zamiar�w... Wszystko to, rozumie si�, nie prowadzi�o do �adnej zmiany nalepsze i przemija�o, jako pewna miara czasu mniej lub wi�cej dotkliwegocierpienia. Z "metafizyki" mo�na si� by�o wyspa� jak z b�lu g�owy, by wsta�nazajutrz z umys�em od�wie�onym, energiczniejszym i uzdolnionym lepiej dopodj�cia zwyczajnego jarzma nud�w oraz zu�ywania wszystkiej energii m�zgu nawymy�lanie najsmaczniejszego jad�a. Endemia "metafizyki" wskazywa�a jednaknaszemu doktorowi, �e w jego egzystencji ro�linnej, najedzonej, niejakonasyconej filozofi� mocnego, zdrowego rozs�dku, kryje si� jaka� rananieuleczalna, niewidoczna, a dolegaj�ca nad wyraz, niby ranka nad pr�chniej�c�ko�ci�.Dokt�r Obarecki przyby� do Obrzyd��wka przed sze�cioma laty, zaraz po uko�czeniustudi�w, z umys�em rozwidnionym zorz� niewielu wprawdzie, ale nadzwyczajniepo�ytecznych my�li, tudzie� z kilkoma rublami w kieszeni. M�wiono pod�wczas bezprzerwy o konieczno�ci osiedlania si� w lasach i Obrzyd��wkach. Pos�ucha�aposto��w. By� �mia�y, m�ody, szlachetny i energiczny. W pierwszym zaraz poosiedleniu si� miesi�cu wyda� niebacznie wojn� aptekarzowi i felczerommiejscowym, uzdrawiaj�cym za pomoc� �rodk�w wkraczaj�cych w dziedzin� misterii.Aptekarz obrzyd�owski, "eksploatuj�c sytuacj�" (do najbli�szej aptek� przezcywilizacj� obdarzonej miejscowo�ci by�o mil pi��) - nak�ada� haracz najednostki pragn�ce powr�ci� do zdrowia dzi�ki jego olejom, balwierze za�wybudowali, trzymaj�c si� z farmaceut� za r�ce, wspania�e domostwa; w"kacabajach" nied�wiadkami podbitych chadzali, zachowuj�c na obliczach wyraztakiej powagi, jak gdyby w ka�dej chwili �ywota prowadzili ksi�dza plebana naprocesji Bo�ego Cia�a.Gdy delikatne i ogl�dne perswazje, skierowane do farmaceuty a wypowiadanepatetycznie z rozmaitych "punkt�w widzenia", traktowane by�y jako idyllem�odzie�cze i skutku �adnego nie odnios�y - dokt�r Obarecki uzbierawszy niecogrosza kupi� apteczk� podr�czn� i zabiera� j� ze sob� jad�c do chorych na wie�.Sam przygotowywa� na miejscu lekarstwa, udziela� ich za bezcen, je�eli nie zadarmo, uczy� higieny, bada�, pracowa� z fanatyzmem, z uporem, bez snu iodpoczynku. Rzecz prosta, �e natychmiast po rozej�ciu si� wie�ci o apteczkachprzeno�nych, udzielaniu pomocy za darmo i tym podobnych punktach widzenia -wybito mu wszystkie szyby, jakie istnia�y w ubogim mieszkaniu. Poniewa� za�Borach Pokoik, jedyny szklarz w Obrzyd��wku, odprawia� w owym czasie �wi�toKuczek - trzeba by�o okna wyklei� bibu�� i czuwa� noc� z rewolwerem w prawicy.Wprawione wreszcie szyby wybito powt�rnie i wybijano je odt�d periodycznie a� dochwili sprawienia d�bowych okiennic. Rozpuszczono mi�dzy ludno�ci� miasteczkawie��, jakoby m�ody dokt�r obcowa� z duchami ciemno�ci, oczerniono go w opiniiinteligencji okolicznej jako nies�ychanego nieuka, odci�gano przemoc� chorychzmierzaj�cych do jego mieszkania, wyprawiano w majowe wieczory kocie muzyki itp.M�ody dokt�r nie zwraca� na to wszystko uwagi, ufaj�c w zwyci�stwo prawdy.Zwyci�stwo prawdy nie nast�pi�o. Nie wiadomo dlaczego... Ju� po up�ywie rokudokt�r poczu�, �e jego energia staje si� z wolna "dziedzictwem robak�w".Zetkni�cie bliskie z ciemn� mas� ludu rozczarowa�o go nad wyraz: jego pro�by,namowy, istne prelekcje z zakresu higieny upada�y jak ziarna na opok�. Robi�, cotylko m�g� - na pr�no! Szczerze m�wi�c - trudno nawet wymaga�, aby cz�owiek niemaj�cy but�w na zim�, wygrzebuj�cy w marcu z cudzych p�l zgni�e, zesz�orocznekartofle w celu czynienia sobie z nich podp�omyk�w, miel�cy na przedn�wku kor�olszow� na m�k�, aby tej domiesza� do zbyt szczup�ej miary m�ki �ytniej,gotuj�cy kasz� z niedojrza�ego ziarna, nabranego o �wicie "sposobem kradzionym"- m�g� zreformowa� w sensie dodatnim zaniedbane zdrowie swoje pod wp�ywem cho�bynajzrozumialej wy�o�onych praw zdrowotno�ci. Nieznacznie doktorowi zacz�o by�"wszystko jedno"... Jedz� zgni�e kartofle - c� pocz�� - niechaj jedz�, je�eliim smakuj�. Mog� nawet jada� surowe - to trudno...Ludno�� �ydowska miasteczka leczy�a si� u marzyciela, poniewa� nie odstrasza�yjej duchy ciemno�ci, a zach�ca�a nadzwyczajna tanio�� "medycyny".Pewnego pi�knego poranku dokt�r skonstatowa�, �e �w p�omyczek nad jego g�ow�, zkt�rym tu przyszed� i kt�rym chcia� rozwidni� dro�yn� swoj� - zgas�. Zgas� samprzez si� - wypali� si�. W�wczas apteczka podr�czna zosta�a na klucz do szafyzamkni�ta i dokt�r sam jedynie z niej korzysta�.Co za m�czarnia jednak da� si� pokona� farmaceucie i balwierzom, usta�,zako�czy� wojny obrzyd�owskie zamkni�ciem apteczki do szafy!Zwyci�zcami maj� prawo si� okrzykn�� i zbiera� �upy, lecz nie oni go pokonali:sam si� pokona�. Zadusi� proste i wysokie my�li i uczynki mo�e dlatego, �e si� wjad�o zbytecznie wdawa� zacz�� - do��, �e zadusi�. Co� tam jeszcze robi�, leczy�my�l�c -me mia� ju� jednak nikt z ca�ej jego �wczesnej "dzia�alno�ci" za p�papierosa po�ytku.W okolicznych siedzibach pa�skich przemieszkiwali dziwnym zbiegiem okoliczno�cisami troglodyci "z dziada pradziada", kt�rzy doktor�w w og�le traktowali wspos�b cokolwiek niewsp�czesny. Jednemu z nich z�o�y� dokt�r Pawe� wizyt�, coby�o pomys�em chybionym, poniewa� troglodyta przyj�� go u siebie w gabinecie,siedzia� podczas wizyty w kamizelce i jad� spokojnie szynk� kraj�c j�scyzorykiem. Dokt�r poczu� w sobie nap�yw ducha demokratyzmu, powiedzia�p�hrabi co� cierpkiego i nie sk�ada� wi�cej wizyt w okolicy.Pozosta� tedy do wymiany my�li ksi�dz proboszcz i s�dzia. Obcowa� jednak zbytcz�sto z plebanem - markotnie jest nieco; s�dzia za� by� cz�owiekiem m�wi�cymrzeczy, kt�rych zupe�nie nie mo�na by�o poj�� - pozosta�a tedy w�a�ciwiesamotno��. Aby unikn�� z�ych nast�pst... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • xiaodongxi.keep.pl